
W ostatnich sezonach kibice przyzwyczaili się już do transferów najlepszych piłkarzy z lig europejskich w kierunku Arabii Saudyjskiej. Nie inaczej jest w obecnym okienku. Do ataku na zawodników Serie A ruszyło m.in. Al-Hilal, którego szkoleniowcem został Simone Inzaghi, były trener Interu Mediolan.
Cofnijmy się do końcówki maja. Inter Mediolan prowadzony przez Simone Inzaghiego przegrywa finał Ligi Mistrzów z PSG aż 0:5. Jeszcze dobrze nie opada kurz po historycznej klęsce, a media donoszą, że włoski szkoleniowiec obejmuje stery w Al-Hilal. Bajeczny kontrakt sięgający 30 mln euro rocznie, dwuletnia umowa i możliwość ściągnięcia piłkarzy o jakich tylko marzy.
Inzaghi rozpoczął swoją pracę błyskawicznie i to od Klubowych Mistrzostw Świata w USA. W swoim debiucie zremisował z Realem Madryt 1:1, następnie zanotował podział punktów z RB Salzburg, wygrał z Pachucą i w fazie pucharowej wyeliminował Manchester City. Na drodze do półfinału mundialu stanęło jednak Fluminense, które wygrało 2:1.
Po powrocie do ojczyzny Al-Hilal wzięło się do pracy w kontekście nowego sezonu. Celem 19-krotnego mistrza Arabii Saudyjskiej jest powrót na ligowy szczyt. Do osiągnięcia tego celu potrzebni są odpowiedni piłkarze. Włoch zakomunikował w klubie, że potrzebuje lewego obrońcy i napastnika. Na pierwszy ogień Al-Hilal rzuciło kotwicę na Theo Hernandeza. Francuz przez ostatnie sześć sezonów biegał w koszulce AC Milan. W ekipie rossonerich jego licznik zatrzymał się na 262 spotkaniach, 34 golach i 45 asystach. Do gabloty dorzucił mistrzostwo oraz superpuchar Włoch. Obrońca ostatecznie dał się skusić na transfer. Milan zarobił na transakcji 25 mln, a sam piłkarz za 3-letni kontrakt ma zgarnąć bajeczne wręcz 75 mln euro!
To jednak nie koniec transferowej ofensywy Saudyjczyków. Na celowniku Al-Hilal jest również Moise Kean. Piłkarz Fiorentiny ma za sobą wyśmienity sezon. Po przenosinach z Juventusu na Artemio Franchi napastnik zyskał drugie życie i stał się filarem ekipy z Toskanii. Fiorentina robi jednak dosłownie wszystko, aby nie dopuścić do transferu. Włodarze klubu zaproponowali swojemu zawodnikowi wzrost pensji do 4 mln netto za sezon, co przy możliwościach finansowych w Arabii Saudyjskiej wygląda na grosze. Viola ma jednak inny problem. W kontrakcie Moise Keana znajduje się klauzula wykupu opiewająca na 52 mln euro. Taka suma nie jest żadną przeszkodą dla Saudyjczyków. Al-Hilal musi się jednak sprężyć i zaatakować, bowiem 15 lipca klauzula w kontrakcie napastnika…wygasa.
Kilka dni temu na linii Włochy-Arabia Saudyjska było gorąco ze względu na transfer Meteo Retegui. Król strzelców poprzedniego sezonu Serie A przeniósł się do Al Qadsiah za 68 mln euro. Dla Atalanty to był drugi najwyższy transfer wychodzący w historii klubu. Co ciekawe, chwilę wcześniej wspomniany Al Qadsiah kusił…Moise Keana. Napastnik Fiorentiny ofertę odrzucił i być może to jest cień nadziei Toskańczyków na pozostanie reprezentanta kraju w ich klubie.
Warto wspomnieć, że w Al-Hilal występują już piłkarze z przeszłością w Serie A. Przed dwoma laty klub zasilili Kalidou Koulibaly oraz Sergej Milinković-Savić. Patrząc na aktualną sytuację na rynku jedno jest pewne. To nie pierwsze i nie ostatnie nazwiska z Serie A, które zasilą kluby w Saudi Pro League.
Transfery piłkarskie, plotki transferowe Artykuły Ac milan Al-hilal Fiorentina Mateo Retegui Moise Kean Serie a Simone inzaghi Theo Hernandez