
Ostatnimi czasy u pomocnika zaczęły być widoczne jego braki.
Czwarta opcja
Oriol Romeu przyszedł do Barcelony latem tego roku, aby zastąpić Sergio Busquetsa. Nikt nie ukrywał, że nie był to pierwszy wybór. Duma Katalonii najpierw próbowała ściągnąć Martina Zubimendiego lub Joshuę Kimmicha, później Marcelo Brozovicia, by ostatecznie po fiasku negocjacji sięgnąć po swojego wychowanka.
Równia pochyła
Początek przygody w nowych barwach był dla 32-latka dość udany. Świetnie zaprezentował się w przedsezonowym El Clasico, nieźle także wyglądał w pierwszych meczach ligowych, ale później nastąpiło załamanie formy i uwypuklenie braków - często panikował z piłką przy nodze, źle się ustawiał, brakowało mu również wsparcia ze strony kontuzjowanego Frenkiego de Jonga.
Nowy wariant?
W tej sytuacji prasa zaczęła się zastanawiać, czy trener Xavi Hernandez nie odsunie Romeu od składu, kosztem grania na tej pozycji np. Gavim lub Ilkayem Gundoganem, którzy w duecie z de Jongiem mogliby się nawzajem uzupełniać. Zdaniem Mundo Deportivo Hiszpan nie zatracił zaufania szkoleniowca i dalej ma być pierwszym wyborem na tzw. szóstkę.
Nie zmienia to jednak faktu, że latem Barcelona rozejrzy się za lepszą i bardziej perspektywiczną opcją na pozycję defensywnego pomocnika.