
Brazylijczyk ma za sobą trudne miesiące w nowym otoczeniu.
Brak porozumienia
Vitor Roque przybył do Barcelony w styczniu za 30 milionów euro plus 31 zmiennych, jeżeli w ciągu trwania kontraktu zostaną spełnione różne warunki. Początkowo napastnik miał zasilić klub dopiero latem, ale ostatecznie cały proces przyspieszono, co wskazywało na to, iż będzie on ważnym elementem w układance Xaviego. Tak się jednak nie stało.
Przyspawany do ławki
19-latek większość swojego pobytu w stolicy Katalonii spędził na ławce rezerwowych, z kretesem przegrywając rywalizację o miejsce w składzie z innymi atakującymi. Pojawiły się też doniesienia o konflikcie z trenerem, a nawet pogłoski na temat odejścia w nadchodzącym okienku transferowym. Xavi odszedł, a wraz z nim emocje nieco opadły i środowisko piłkarza ma teraz trochę inny pogląd na sprawę.
Przystosują się
Według dziennika "Sport", Roque powalczy o miejsce w drużynie, ale zgodzi się również na pożegnanie, jeśli klub postanowi wystawić go na sprzedaż. Jedyną odrzucaną w tym momencie opcją jest wypożyczenie. Bliscy zawodnika uważają, iż nie przysłużyłoby się ono jego dalszemu rozwojowi, więc wyjścia są dwa - albo Brazylijczyk zostanie i zapracuje sobie na ważniejszą rolę, albo zostanie sprzedany. Trzy duże marki europejskie są zainteresowane sprowadzeniem go do siebie, ale nie podano do informacji, o które dokładnie chodzi.