
Aleksander Zniszczoł nie wykorzystał szansy na największy sukces w karierze.
29-latek generalnie może mówić o udanym weekendzie w Willingen. Zarówno sobotni, jak i niedzielny konkurs skończył na ósmej pozycji. Czyli najwyżej z polskich skoczków. Jednakże szczególnie po niedzielnej rywalizacji mógł również mówić o dużym niedosycie - po pierwszej serii był liderem z dużą przewagą nad resztą.
"Zepsułem go trochę na buli"
Komentując występ Zniszczoł przyznał, że w pierwszym skoku zarówno wszystko się udało, jak i trafił na dobre warunki. Natomiast w kolejnej próbie popełnił już błąd, który wpłynął na rezultat.
– Skok był na progu dobry, ale zepsułem go trochę na buli. Tam mnie skręciło, prawa narta zaczęła mi uciekać, musiałem wyprowadzić lot na prostą. Myślę, że tam właśnie straciłem równowagę i prędkość – powiedział w rozmowie dla Eurosportu.
Teraz skoczkowie mają kilka dni odpoczynku, a w najbliższy weekend udadzą się do Stanów Zjednoczonych. W Lake Placid odbędzie się między innymi konkurs duetów.
Skoki narciarskie Aleksander zniszczoł Puchar świata Skoki narciarskie