
Organizatorzy konkursu Pucharu Świata w Szczyrku przegrali z warunkami atmosferycznymi.
Niedosyt polskich skoczków
To miał być historyczny konkurs dla polskich skoków narciarskich. Puchar Świata w środę zawitał do Szczyrku w ramach PolSKiego turnieju. Niestety, ostatecznie nie zobaczyliśmy do końca nawet jednej serii.
A naprawdę szkoda, bo w momencie zakończenia konkursu Dawid Kubacki był liderem. Była zatem duża szansa na to, by Polacy wreszcie przełamali niemoc i dostali się do top 20 w końcowych wynikach. Sam Kubacki nie ma jednak organizatorom tego za złe. Wszyscy widzieli, że sam miał kłopoty z wiatrem podczas jego próby.
– Tego doświadczyłem w swoim skoku i musiałem z tym wiatrem troszeczkę powalczyć. Generalnie to był taki bardzo mocny podmuch centralnie z boku skoczni. Próbowało mi te narty pozabierać. Przekręciło mnie całego w locie, więc było wystarczająco mocno. Instynktownie udało mi się sytuację opanować i jeszcze wylądować telemarkiem, a także objąć prowadzenie, więc to też było ciekawe – skomentował Kubacki w rozmowie dla Eurosportu.
– Finalnie to dobra decyzja, mimo tego, że personalnie mógłbym się w cudzysłowie czuć urażony czy pokrzywdzony. Ale nie, nie będę się tak czuł, bo przede wszystkim te skoki były dzisiaj naprawdę fajne, zarówno ten treningowy, jak i ten w pierwszej odwołanej serii. To jest ten pozytyw, który z tego dnia będę chciał wyciągnąć, bo czuję, że to coraz lepiej zaczyna działać – dodał.
PolSKI turniej przenosi się teraz do Zakopanego. Kwalifikacje do pierwszych zawodów na Wielkie Krokwi już w najbliższy piątek.
Skoki narciarskie Dawid kubacki Puchar świata Skoki narciarskie PolSki Turniej