
Jak bumerang wraca temat afery premiowej i sytuacji Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski.
Cezary Kucharski był kiedyś blisko związany z Lewandowskim, reprezentował w końcu jego interesy. W jednym z najnowszych wywiadów dla Przeglądu Sportowego zdradza, iż podczas mistrzostw świata Lewy miał problemy. Część kadrowiczów nie chciała się do niego odzywać. Były to efekty afery premiowej, wedle której najbardziej doświadczeni zawodnicy chcieli zainkasować największą część rządowych pieniędzy.
- Zeszli, oczywiście. Bo jak Lewandowski zobaczył, że koledzy nie odzywają się do niego, nikt nie chce z nim grać w siatkonogę na treningu, to zrozumiał, że jednak przegiął w tej swojej chciwości. Nagle został sam. Drużyna nie odzywa się do niego, daje mu odczuć, że z nim, największą gwiazdą, nikt nie chce grać w siatkonogę. Dlatego przyszedł do pozostałych i powiedział: Dobra, dogadajmy się inaczej - powiedział Kucharski.
Czy można traktować Kucharskiego jako poważne źródło, biorąc pod uwagę ich konflikt sądowy? Odpowiedzieć można sobie samemu.
Ale Łukasz Skorupski w wywiadzie dla PS (ten po którym wróciła afera premiowa) sugerował, że część kadrowiczów nie odzywała się do siebie. Te wersje zatem niejako się pokrywają. Lewandowski publicznie przeprosił za zamieszanie, lecz dopiero kilka miesięcy po turnieju w Katarze.
Reprezentacja Polski Reprezentacja polski Robert lewandowski