

Siatkarze Grupy Azoty Kędzierzyn-Koźle pokonali Itas Trentino 3:0 (25:22, 25:20, 32:30) w finale Ligi Mistrzów i obronili trofeum, które zdobyli też w 2021 roku.
Obronili trofeum
Tak pewnego zwycięstwa mało kto się spodziewał, choć Azoty mają za sobą świetny sezon. Kędzierzynianie bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie i dosłownie tylko przez momenty rywale mogli złapać kontakt. Najwięcej problemów było w trzecim secie. Azoty przy okazji mieli problemy z urazami. Zarówno Erik Shoji, jak i Marcin Janusz zostali do końca gry, choć narzekali na urazy. Wyglądało na to, że to trochę wybiło z rytmu polski zespół. To się opłaciło, bo Azoty wygrali siódmą piłkę meczową i tym samym mogli triumfować w Lidze Mistrzów.
Itas Trentino - Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle 0:3 (22:25 20:25, 30:32).
Itas Trentino: Riccardo Sbertoli, Matej Kazijski, Srecko Lisinac, Daniele Lavia, Alessandro Michieletto, Marko Podrascanin - Julian Zenger(libero) - Wont D'Heer, Giulio Pinali.
Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle: David Smith, Łukasz Kaczmarek, Kamil Semeniuk, Krzysztof Rejno, Marcin Janusz, Aleksander Śliwka - Erik Shoji (libero) - Bartłomiej Kluth.
Wszystko mi wychodziło
Kamil Semeniuk został MVP niedzielnego spotkania.
- To był dzień, w którym wszystko mi wychodziło. Jednak nie tylko ja byłem na boisku. Cała drużyna rozegrała świetne spotkanie. Nie było ono łatwe. Jednak oczekiwaliśmy, że będziemy musieli tutaj się napocić. Atmosfera w hali była taka, że gdyby mecz potrwał trochę dłużej, to chyba byśmy prosili o drugi zestaw koszulek. Tak naprawdę były już całe mokre. Rywal gra trochę nietypową siatkówkę, bez nominalnego atakującego. Trzeba było więc być przygotowany na każdy wariant ataku w jego wykonaniu. Po prostu dziś dobrze zagraliśmy a teraz świętujmy - powiedział po meczu w wywiadzie dla Polsat Sport.
Siatkówka Kamil semeniuk Siatkówka Grupa azoty kędzierzyn-koźle