
Manchester City wygrywa Superpuchar Europy. Po serii rzutów karnych podopieczni Pepa Guardioli pokonali Sevillę, w regulaminowym czasie gry padł remis 1:1.
Dwie różne połowy
Sezon w europejskiej piłce tradycyjnie rozpoczął mecz o Superpuchar Europy pomiędzy zwycięzcą Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Tym razem padło na Manchester City i Sevillę. Pierwsza połowa dosyć niespodziewanie była na korzyść Sevilli. Triumfatorzy Europa League prostym sposem potrafili przedostać się w pole karne City i w 25. minucie objęli prowadzenie. Po dosrodkowaniu jednego z partnerów głową Edersona pokonał Youssef En Nesyri. Do przerwy utrzymało się minimalne prowadzenie drużyny z La Liga, ale druga część meczu była już zupełnie inna. Do gry wrócili The Citizens, którzy na boisko wyszli zupełnie odmienieni i raz po raz atakowali bramkę Yassine'a Bono. Do remisu 1:1 udało się doprowadzić w w 63. minucie, gdy dośrodkowanie Rodriego na gola zamienił Cole Palmer. Drużyna Guardioli stworzyła jeszcze kilka okazji, które mogły skończyć się bramkami. Tak jednak się nie stało, a to oznaczało rzuty karne. Je lepiej wykonywali triumfatorzy Ligi Mistrzów, którzy wygrali 5:4 i mogli świętować triumf w Superpucharze Europy.
Zmiana formatu?
Całkiem możliwe, że to ostatni mecz Superpucharu Europy w takim formacie. Media informowały, że od przyszłego sezonu ten turniej może zostać rozszerzony do final four, a udział w nim wezmą triumfator i finalista Ligi Mistrzów, a także zwycięzcy Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy.