W Londynie o tym sezonie będą chcieli szybko zapomnieć.
Todd Boehly kilka miesięcy temu przejął Chelsea. Z jednej strony zapewnia klubowi olbrzymie środki finansowe. Tylko na inwestycje transferowe przeznaczył do tej pory aż 600 milionów euro.
Z drugiej strony jednak wyniki w Premier League są zdecydowanie poniżej oczekiwań. Na ten moment 'The Blues' są dopiero na dwunastej pozycji w tabeli. To nie tylko może zakończyć się pierwszym od lat brakiem kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Ale w ogóle bez udziału w europejskich pucharach w sezonie 2023/24. Do tego w bieżącej kampanii z drużyną pracuje już trzeci szkoleniowiec. Po zwolnieniu Thomasa Tuchela oczekiwaniom nie sprostał Graham Potter. A rozgrywki kończy trener tymczasowy - Frank Lampard. To tylko pokazuje, że zamiast rozwoju projektu, mamy duży chaos na Stamford Bridge.
'The Athletic' w niedzielę informuje o efektach tej sytuacji. Zawodnicy szybko je odczują, bowiem czeka ich obniżka zarobków. Wszystko przez specjalny zapis w kontraktach, który dopuszcza możliwość zmniejszenia zarobków o 30 procent w przypadku słabych wyników i braku przepustki do gry w Lidze Mistrzów. Jest on w umowach większości nowych piłkarzy, jak chociażby u Kalidou Koulibaly'ego czy Raheema Sterlinga.
? Most of Chelsea’s new players will take a 30% pay cut next season with the absence of Champions League football.
— Transfer News Live (@DeadlineDayLive) April 29, 2023
This policy was adopted only after the signings of Raheem Sterling and Kalidou Koulibaly.
(Source: @TheAthleticFC) pic.twitter.com/Nb2qFzPdKq
To samo źródło twierdzi, że wielu piłkarzy mimo wszystko jest niezadowolonych z nadchodzących cięć. Może to oznaczać, iż po fali transferów do klubu, mogą tym razem przyjść masowe odejścia. Niektórzy mogą mieć z tym jednak problem przez długość kontraktów, jakie podpisali. To też jest element nowej polityki Chelsea, po przyjściu Boehly'ego.