Niels Frederiksen po blamażu z Genkiem: Będziemy potrzebowali cudu

Zdjęcie Karolina Kurek
Autor:Karolina KurekDodano:
Zdjęcie Karolina Kurek
Autor:Karolina KurekDodano:
Obrazek newsa : Niels Frederiksen po blamażu z Genkiem: Będziemy potrzebowali cuduShutterstock/Dziurek

Lech Poznań przegrał wysoko u siebie z belgijskim Genkiem (1:5) w pierwszym meczu 4. rundy eliminacji Ligi Europy, grając bez kilku kluczowych zawodników. - Będziemy potrzebowali cudu, żeby odwrócić losy rywalizacji, ale zrobimy wszystko, żeby w Belgii zagrać dobry mecz i go wygrać - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Lecha, Niels Frederiksen.

O tym dlaczego Bartosz Salamon nie wszedł na boisko

O porażce mistrzów Polski zadecydowała przede wszystkim fatalna postawa w obronie. Lech nie potrafił znaleźć sposoby na zatrzymanie piłkarzy Genku i w całym meczu dał sobie wbić pięć goli. Od pierwszych minut w bloku obronnym zagrali Alex Douglas, Antonio Milić, Mateusz Skrzypczak i Joao Moutinho. W 26. minucie kontuzjowanego Milicia zastąpił Wojciech Mońka, mimo że na ławce rezerwowych siedział Bartosz Salamon. Dlaczego?

- Jest wiele powodów, które stoją za taką decyzją. Aczkolwiek, to jest moja decyzja. Nie mogę powiedzieć o wszystkich powodach. Widzieliśmy Wojciecha Mońkę w treningu. Prezentował się nieźle i na tej podstawie została przeze mnie ta decyzja podjęta - tłumaczył Niels Frederiksen na konferencji pomeczowej.

O Alexie Douglasie na prawej stronie obrony

Duński szkoleniowiec został też zapytany o to, dlaczego na prawej obronie zdecydował się wystawić Alexa Douglasa. - Kiedy masz dwóch kontuzjowanych prawych obrońców, to z reguły naturalną decyzją jest to, żeby zdecydować się na wariant z przesunięciem jednego ze stoperów na bok obrony albo zagrać tak, jak w drugiej połowie jak to uczyniliśmy Michałem Gurgulem i Joao Moutinho na obu bokach obrony. Oczywiście wiedzieliśmy, że wariant, który wybraliśmy od pierwszej minuty nie zagrał tak, jak należy. Nie sprawdziło się to i to jest moja odpowiedzialność. Czasami zdarza się tak, że te decyzje są nietrafione - mówił.

Następnie Frederiksen przyznał, że Lech musiał zmienić styl gry w drugiej połowie po to, żeby mecz nie zakończył się dwucyfrowym wynikiem.

- Chcieliśmy po prostu jak najmniej się wykrwawiać w czasie tej drugiej połowy. Musieliśmy wziąć też pod uwagę to, że gdybyśmy kontynuowali naszą grę z pierwszej połowy, to mogło to się zakończyć bardzo wysoką wygraną gości. Może nawet 10:1. W takich sytuacjach jako trener starasz się reagować i chronić swój zespół - podkreślił.

O przemowie pomeczowej w szatni 

Na koniec szkoleniowiec mistrzów Polski zdradził, co powiedział drużynie po meczu.

- Powiedziałem piłkarzom, że za nami trudny i rozczarowujący wieczór. I że musimy zdać sobie sprawę z tego, że graliśmy z drużyną która ma bardzo dużo jakości. Przeciwko takim drużynom, jeśli przyjdzie Ci grać, to musisz unikać błędów. Przed nami rewanż w Belgii i będziemy bronić dobrego imienia klubu. Chcemy wygrać w Belgii. Będziemy potrzebowali cudu, żeby odwrócić losy rywalizacji, ale zrobimy wszystko, żeby w Belgii zagrać dobry mecz i go wygrać - podsumował.

Rewanżowy mecz Genk - Lech Poznań odbędzie się w czwartek 28 sierpnia o godzinie 20:00.

Liga Europy Genk Lech poznań Liga europy Niels Frederiksen Piłka nożna

Komentarze użytkowników