Odbierz Voucher na 90 dni
Shutterstock/HakanGider
Ernest Muci w 2024 roku opuścił zespół Legii Warszawa i przeniósł się do Besiktasu. Turcy zapłacili za jego transfer 10 milionów euro, jednak pojawiły się nieścisłości w płatnościach. Sytuację nagłośnił prezes Besiktasu, który zdecydował się na kroki prawne.
Latem 2024 roku Ernest Muci zamienił stołeczną ekipę na Besiktas Stambuł. Dało to Legii możliwość zarobienia okrągłej sumy, która według teorii miała być przeznaczona na przyszłe transfery legionistów. Jak wiemy jednak Dariusz Mioduski lubi namieszać i wprowadzać do transakcji nietypowe warunki. To właśnie one bardzo mocno zaniepokoiły prezesa stambułskiego zespołu - Serdal Adali. Szczegóły podał na konferencji prasowej.
Jak się okazuje nie tylko Legia miała namieszać, zrobiła to samo Braga, która za 12 milionów oddała do Besiktasu Al-Musratiego. Tam również pojawiły się nieścisłości: "Powinniście wiedzieć więcej o transferach Muciego i Al-Musratiego. Wspomniałem, że złożyliśmy skargę do prokuratury, w sprawie niektórych wcześniejszych transakcji. Dochodzenie Komisji Rewizyjnej wykazało, że 60% płatności transferowych za tych dwóch zawodników zostało przekazanych zagranicznym instytucjom finansowym w drodze cesji. Oznacza to, że nasz klub będzie dokonywał dużej części płatności na rzecz różnych funduszy zagranicznych, a nie na rzecz Legii Warszawa i Bragi" - zdradził.
Co ciekawe żaden ze wspomnianej dwójki nie jest już zawodnikiem tego zespołu. Co prawda wciąż są z Besiktasem związani, ale tylko formalnie. Były piłkarz Legii występuje już w Trabzonsporze, Libańczyk natomiast został wypożyczony do Hellasu Verona. Na tej transakcji turcy zarobili około 3 miliony euro. Będą więc musieli spłacać tych zawodników nawet po tym jak opuścili zespół. A co gorsza robią to płacąc nie do końca wiarygodnym źródłom.
Ligi zagraniczne Ernest Muci Besiktas Legia warszawa Płatność
