Paweł Wszołek wypalił po remisie z Motorem. Przejechał się po kolegach z drużyny

Zdjęcie Karolina Kurek
Autor:Karolina KurekDodano:
Zdjęcie Karolina Kurek
Autor:Karolina KurekDodano:
Obrazek newsa : Paweł Wszołek wypalił po remisie z Motorem. Przejechał się po kolegach z drużynyFot. Canal+Sport

Paweł Wszołek był rozgoryczony kolejną stratą punktów przez Legię Warszawa. Środkowy obrońca w programie "Ekstraklasa po godzinach" brutalnie podsumował boiskową postawę kolegów. Szczególnie uwagi kierował do piłkarzy, którzy marnują doskonałe sytuacje strzeleckie.

Gorzkie słowa Pawła Wszołka po meczu Motor Lublin - Legia Warszawa

W poniedziałkowym meczu 17. kolejki PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa zremisowała na wyjeździe z Motorem Lublin. Dla Legii był to siódmy mecz z rzędu bez zwycięstwa. W doliczonym czasie gry Mileta Rajović zmarnował sytuację na wagę trzech punktów. Do sprawy odniósł się Paweł Wszołek na antenie Canal+Sport, który nie gryzł się w język.

- Niedosyt po tej sytuacji . Można powiedzieć, że dzisiaj Motor oddał jeden celny strzał z rzutu karnego. Uważam, że potrzebowaliśmy czegoś takiego, żeby się odbić, bo bramka strzelona w doliczonym czasie gry dałaby nam wiele. Szkoda tej sytuacji. Co mogę dodać? Ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Wiemy, jaka jest nasza sytuacja. Nic nowego nie wymyślę i nie powiem. Musimy dalej pracować ciężko. Wiemy, że stać nas na lepszą grę. Każdy musi wymagać od siebie więcej. Nic mądrego tutaj nie powiem. Musimy się wziąć w garść i zacząć wygrywać - rozpoczął Paweł Wszołek w programie "Ekstraklasa po godzinach" emitowanym w Canal+Sport.

Paweł Wszołek wypalił. "Po to jesteś napastnikiem czy skrzydłowym, żeby te bramki zdobywać"

Do tej pory Iniaki Astiz poprowadził Legię Warszawa w sześciu meczach, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki i nie wygrał z nią ani jednego meczu.

- 6 meczów odkąd Iniaki jest naszym trenerem. Jedynie w meczu z Lechią byliśmy gorszym zespołem. W innych meczach, licząc z Widzewem, gdzie podarowaliśmy im prezent. Ten rzut karny im podarowaliśmy. W pierwszej połowie mieliśmy sytuacje. Kto się zna na piłce, ten wie, że brakowało nam tego przysłowiowego "szczęścia", żebyśmy strzelili gola w meczu z Widzewem. To samo było na Celje. Ja nie chcę szukać usprawiedliwień. Ale mimo wszystko ta drużyna w tym momencie ma takiego pecha, że wystarczy jedna sytuacja dla przeciwnika i remisujemy albo przegrywamy mecz, bo takie są fakty. Oczywiście, nie szukam usprawiedliwień, bo nie przystoi takiej drużynie, jak Legia Warszawa, z taką jakością, z takimi piłkarzami. Wiemy, że ważne jest, abyśmy strzelali bramki jako pierwsi. Mamy te sytuacje, nikogo nie oceniam. Lubię analizować swoje mecze i na tym etapie, po 15. kolejkach, przed tym sezonem, mieliśmy strzelonych 28 bramek. A w tym sezonie mieliśmy 18. Dziesięć bramek strzelonych więcej w tym momencie daje nam jakieś 7-10 punktów więcej. Takie są fakty. W tamtym sezonie mieliśmy strzelonych 28 bramek i mieliśmy 25 punktów - mówił Paweł Wszołek w tym samym wywiadzie.

- I jeszcze jak mam to porównywać, to mieliśmy straconych 17 bramek przed tym meczem, a w tamtym sezonie straciliśmy 20 na tym samym etapie, po 15. meczach. Fakty są takie, że jak nie będziesz strzelał bramek, to nie będziesz wygrywał meczów. Oczywiście ja nie biję żadnego zawodnika, bo razem bronimy i razem atakujemy, ale każdy musi sobie spojrzeć w lustro i być gotowy na taką sytuację, jaką mieliśmy w 90. minucie. To musimy zamienić na bramkę, bo przeciwnicy nie dadzą nam za darmo punktów. Po to jesteś napastnikiem czy skrzydłowym, żeby te bramki zdobywać. Jak ktoś jest bramkarzem, to musi bronić. Jak ktoś jest obrońcą, to też musi bronić. Jak ktoś musi nad sobą popracować, to niech pracuje - kontynuował. 

- Oczywiście nie jest łatwo być piłkarzem Legii Warszawa, bo tu jest ogromna presja. Nie szukam wymówek. Oczywiście, gra w piłkę nożną jest najpiękniejszym zawodem świata. Gramy w piłkę przy świetnej atmosferze i kibicami, którzy nas wspierają w trudnych momentach Jesteśmy coś winni naszym kibicom i ludziom, którzy przychodzą na nasze mecze. Wstyd mi wychodzić na ulicę po zremisowanym meczu. Oczywiście mogę od siebie wymagać więcej i grać lepiej, ale uważam, że charakteru i walki nie może nikomu brakować. Każdy musi robić na każdej pozycji to, co do niego należy. Jak nie będziemy strzelać bramek, to nie będziemy wygrywać meczów i to są fakty - dodał.

"Mam nadzieję, że te najlepsze czasy przyjdą"

Do końca roku Legia Warszawa rozegra jeszcze cztery mecze. "Wojskowi" zmierzą się kolejno z Piastem Gliwice (PKO BP Ekstraklasa, 06.12, godz. 20:15), Noah (Liga Konferencji Europy, 11.12, godz. 18:45), Piastem Gliwice (PKO BP Ekstraklasa, runda rewanżowa, 14.12, godz. 20:15) i Lincoln (Liga Konferencji Europy, 18.12, godz. 21:00).

- Mamy jeszcze cztery mecze w tym roku, żeby udowodnić coś sobie i pokazać, że mamy przysłowiowe "jaja". Jak jesteś zawodnikiem Legii Warszawa, nie możesz przegrać i mieć serii dwóch meczów bez zwycięstwa. Takie są fakty. Trzeba się z tym mierzyć i nie można się tego bać. Mam nadzieję, że te najlepsze czasy przyjdą. Oczywiście, jeszcze zostały cztery mecze i musimy zrobić wszystko, żeby jak najwięcej ugrać, bo ta drużyna ma potencjał - zakończył.

Obecnie Legia Warszawa zajmuje 14. miejsce w PKO BP Ekstraklasie, mając 19 punktów na koncie.

Ekstraklasa Wideo Legia warszawa Motor lublin Ekstraklasa Piłka nożna Mileta Rajović Pawel wszolek

Komentarze użytkowników