W niedzielę zostały rozegrane kolejne mecze 20. kolejki PKO Ekstraklasy. Ostatni dzień tygodnia okazał się szczęśliwy dla Warty, Jagiellonii i Pogoni. Poznaniacy 2:1 pokonali Raków, klub z Białegostoku 3:1 Widzew, a Portowcy okazali się lepsi od Śląska Wrocław, wygrywając 1:0.
Wpadka Rakowa z Wartą
Sytuacja Rakowa po rundzie jesiennej była zdecydowanie trudniejsza niż w poprzednim sezonie. W szeregach częstochowian wciąż jednak było słychać głosy, że Medaliki chcą walczyć o tytuł. Dziś jednak pokazali, że z taką formą może być im trudno o obronę mistrzostwa. Na początek rundy wiosennej Raków przegrał 1:2 z Wartą. Po dwudziestu minutach goście przegrywali już 0:2 po trafieniach Kajetana Szmyta i Stefana Savcia. W doliczonym czasie pierwszej połowy kontakt drużynie Szwargii dał Bartosz Nowak, który trafił z rzutu karnego. Po przerwie Raków miał ogromną przewagę, lecz nie potrafił jej przekuć na gola, dlatego ostatecznie uległ Warcie.
Pewna wygrana Jagielloni w Łodzi
Świetnie w rundę wiosenną weszła także Jagiellonia, która obok Śląska była uznawana za rewelację pierwszej części sezonu. Podopieczni Adriana Siemieńca dziś pokazali, że nie przez przypadek zostali docenieni, ponieważ pewnie pokonali Widzew 3:1. Białostoczanie strzelanie rozpoczęli już w 9. minucie za sprawą Afimico Pulu. Widzewiacy szybko wyrównali po trafieniu Bartłomieja Pawłowskiego, lecz potem bramki zdobywała już tylko Jagiellonia. W pierwszej połowie bramkę zdobył Dominik Marczuk, a w drugiej Jesus Imaz. Jagiellonia ostatecznie pokonała Widzew i awansowała na pozycję lidera, ale musiała czekać na rezultat z Wrocławia, aby dowiedzieć się czy na tronie się utrzyma.
Śląsk przegrywa po samobóju
Na zakończenie niedzielnych zmagań Śląsk podejmował u siebie Pogoń. Wrocławianie jesień zakończyli na sensacyjnej pozycji lidera, ale przed rozpoczęciem rundy wiosennej pojawiły się pytania czy wrocławianie wciąż będą potrafili grać i punktować tak samo jak przed przerwą. W pierwszej połowie gospodarze nie grali zbyt ofensywnie, ale i tak stworzyli sobie kilka dogodnych okazji. Najlepszą miał Petr Schwarz, który z kilku metrów fatalnie spudłował. Po przerwie Śląsk zdecydował się na bardziej odważny styl gry. Kolejne okazje bramkowe się pojawiały, lecz podopieczni Jacka Magiery byli nieskuteczni lub kapitalnie interweniował Valentin Cojocaru. Pogoń natomiast grała głównie kontrami. No i po jednej z nich udało się jej zdobyć gola, a w zasadzie wyręczył ich Patryk Janasik, który niefortunnie wpakował futbolówkę do własnej bramki. Śląsk później starał się wyrównać, ale był nieskuteczny. To zezłościło fanów, którzy swoją złość wykazali na bramkarzu Pogoni. Cojocaru został trafiony z trybun butelką, a Szymon Marciniak błyskawicznie nakazał obu zespołom zejście do szatni. Po krótkiej przerwie mecz został wznowiony, lecz rezultat już nie uległ zmianie. Pogoń pokonała więc Śląsk 1:0, a to oznacza, że po tej serii gier liderem będzie Jagiellonia.
Ekstraklasa Pko ekstraklasa Warta poznań Rakow czestochowa Widzew łódź Jagiellonia białystok ślask wroclaw Pogoń szczecin