
Za nami sobotnie mecze 32. kolejki PKO Ekstraklasy. Zakończyły one się szczęśliwie dla Śląska, Zagłębia i Górnika, które wygrały swoje spotkania.
Śląsk wciąż ma szansę
Dla Śląska dzisiejszy mecz z Wisłą Płock był spotkaniem ostatnią szansą. Ewentualna porażka już oficjalnie przypieczętowałaby spadek wrocławian do I ligi. Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla gospodarzy, bo po dwóch kwadransach gry Wisła objęła prowadzenie za sprawą Bartosza Śpiączki. Podopieczni Pavola Stano nie cieszyli się jednak długo z prowadzenia, bo w 36. minucie kapitalnym uderzeniem do remisu doprowadził Nahuel Leiva. Do przerwy więc mieliśmy remis, a Śląsk do drugiej połowy przystępował z nadzieją na zwycięstwo.
Determinację było widać w grze wrocławian, a zostali oni wynagrodzeni w 55. minucie, gdy na 2:1 trafił John Yeboah. Śląsk prowadził jednym golem, ale końcówka była dla niego łatwiejsza, bo za drugą zółtą kartkę z boiska wyleciał Jakub Rzeźniczak. Grę w przeadzę wrocławianie wykorzystali, ponieważ w końcówce dobili rywala trafieniem Dennisa Jastrzembskiego na 3:1. Śląsk ostatecznie więc wygrał i zachował swoje szanse na utrzymanie. Drużyna z Tarczyński Arena do bezpiecznego miejsca traci dwa oczka, a Wisła porażką zamieszała się w grze o utrzymanie.
Zagłębie wygrywa trzeci mecz z rzędu
Zagłębie przed dzisiejszym meczem miało serię dwóch wygranych z rzędu, a podopieczni Waldemara Fornalika chcieli zwyciężyć po raz kolejny, aby mieć sześć punktów przewagi nad strefą spadkową i oficjalnie się utrzymać. Cracovia natomiast ostatnio się pogorszyła i do dzisiejszej potyczki przystępowała z seri dwóch meczów z rzędu bez wygranej. Jeśli chodzi o sam mecz, to przez większość czasu stał on na bardzo słabym poziomie i naprawdę ciężko się go oglądało. Na szczęście zobaczyliśmy przynajmniej jednego gola, którego w końcówce spotkania strzelił Łukasz Łakomy. Tym samym dał swojej drużynie trzecie zwycięstwo z rzędu i oficjalny byt w Ekstraklasie na przyszły sezon. Cracovia natomiast przechodzi kryzys, ponieważ nie potrafi zwyciężyć już od trzech potyczek.
Świetna seria Górnika trwa
Górnik pod wodzą Jana Urbana z pewnością poprawił swoją grę, a idealnie pokazywała to seria czterech zwycięstw z rzędu. Dziś zabrzanie liczyli na piątą wygraną, a szanse na to mieli duże, ponieważ przeciwnikiem był Widzew, który w poniedziałek wygrał dopiero po raz drugi w rundzie wiosennej i przełamał serię dziewięciu meczów z rzędu bez wygranej. Początek meczu lepszy był w wykonaniu podopiecznych Janusza Niedźwiedzia, którzy objęli prowadzenie w 20. minucie. Patryk Stępiński dośrodkował w szesnastkę, a tam głową do bramki trafił Bartłomiej Pawłowski. Górnik jednak nie podłamał się po stracie gola i jeszcze przed przerwą odwrócił losy meczu. Najpierw do remisu doprowadził Dani Pacheco, a w 44. minucie na 1:2 świetnym strzałem po ziemi gola zdobył Boris Sekulic. Do przerwy goście prowadzili więc jednym golem i zmierzali do piątej wygranej z rzędu.
Po przerwie podopieczni Jana Urbana mimo prowadzenia nie ściągneli nogi z gazu i już w pierwszych minutach mogli zdobyć dwubramkową przewagę. Sytuacje były jednak marnowane lub dobrze w bramce Widzewa prezentował się Henrich Ravas. Aż do 72. minuty, gdy Górnik przeprowadził kolejną kontrę. Piotr Krawczyk kapitalnym podaniem obsłużył Yokotę, a ten przedostał się w pole karne i mocnym uderzeniem nie dał golkiperowi gospodarzy żadnych szans. Widzew nie złożył broni i udało mu się jeszcze złapać kontakt za sprawą Andrejsa Ciganiksa. Ostatecznie to trafienie jednak nic nie zmieniło. Zabrzanie wygrali 3:2 i mogli świętować piąte zwycięstwo z rzędu.
Ekstraklasa Górnik zabrze Widzew łódź Cracovia Zagłębie lubin Wisła płock śląsk wrocław Pko ekstraklasa