
Za nami sobotnie mecze 23. kolejki PKO Ekstraklasy. Górnik Zabrze pokonał Jagiellonię Białystok 2:1, Śląsk Wrocław 2:1 Widzew Łódź, a na koniec sobotniego grania Legia Warszawa zremisowała z Pogonią Szczecin 1:1. Takie rezultaty pozwoliły wrócić na fotel lidera drużynie z Wrocławia.
Górnik ponownie wygrywa u siebie
Górnik w poprzedniej kolejce przegrał z Widzewem, lecz początek rundy wiosennej w wykonaniu zabrzan i tak jest niezły. Dziś podopieczni Jana Urbana mierzyli się z Jagiellonią, czyli liderem. Na papierze zadanie było więc trudne, ale Górnik po raz kolejny w tym sezonie pozytywnie zaskoczył i wygrał 2:1. Gospodarzy w pierwszej połowie na prowadzenie wyprowadził Damian Rasak, który trafił do siatki po ciekawym rozegraniu rzutu wolnego. Do przerwy było to jedyne trafienie, a kolejne zobaczyliśmy w drugiej części. Na 2:0 w 68. minucie trafił Lawrence Ennali, który wykorzystał kapitalne podanie Lukasa Podolskiego. Chwilę później kontakt białostoczanom dał Kaan Caliskaner, ale na więcej gości nie było stać i to Górnik zdobył kolejne bardzo ważne trzy punkty.
Śląsk wygrywa i wraca na pierwsze miejsce
Porażkę Jagiellonii chciał wykorzystać Śląsk, któremu ewentualna wygrana pozwoliłaby wrócić na fotel lidera. Rywalem wrocławian był Widzew, który odpadł z Pucharu Polski i dziś chciał pokazać sportową złość. W pierwszej połowie spotkanie stało na dosyć słabym poziomie, a obie ekipy po prostu się badały. Znacznie lepiej było bo przerwie. Zdecydowanie odważniej postanowili zagrać gospodarze, a po jednej z akcji otrzymali oni rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Nahuel Leiva, a fani we Wrocławiu oszaleli. Ten sam zawodnik podwyższył prowadzenie drużyny Jacka Magiery w 78. minucie i w tym momencie wiedzieliśmy, że Śląsk jest już bardzo blisko wygranej. W doliczonym czasie gry jeszcze kontakt łodzianom dał Imad Rondić, ale goście już więcej nie byli w stanie zrobić. Śląsk wygrał 2:1 i powrócił na fotel lidera.
Legia na remis z Pogonią
Sobotnie granie w Ekstraklasie kończyło się w Warszawie, gdy Legia podejmowała Pogoń. Warszawianie do tej pory w 2024 roku wygrali tylko jeden mecz i ewidentnie przeżywają kryzys. W innej sytuacji jest Pogoń, która wygrała wszystkie tegoroczne spotkania. W pierwszej połowie to jednak Legia była minimalnie lepszą drużyną. Podopieczni Kosty Runjaica kilkukrotnie zagrozili bramce Portowców, ale byli nieskuteczni. Do przerwy więc bramek nie zobaczyliśmy, a lepszy poziom piłkarski widzieliśmy po przerwie. W 49. minucie gospodarze objęli upragnione prowadzenie za sprawą Pawła Wszołka. Wicemistrzowie Polski w rundzie wiosennej mają jednak problemy z pójściem za ciosem i utrzymaniem koncentracji. Tak było również dziś. W 60. minucie Marco Burch fatalnie stracił futbolówkę, przejął ją Fredrik Ulvestad i szybko podał do Efthymiosa Koulourisa, Grek zagrał do Kamila Grosickiego, a ten kapitalnie potem mu oddał podaniem praktycznie na pustą bramkę. Napastnik Pogoni oczywiście wykorzystał swoja sytuację i doprowadził do remisu. Później obie ekipy miały jeszcze okazje, które mogły zakończyć się golami, ale ostatecznie tak się nie stało i w Warszawie mieliśmy remis 1:1.
Ekstraklasa Pko ekstraklasa Górnik zabrze Jagiellonia białystok ślask wroclaw Widzew łódź Legia warszawa Pogoń szczecin