
Na zakończenie 31. kolejki PKO Ekstraklasy Miedź Legnica przegrała z Widzewem Łódź 0:1.
Drugie zwycięstwo na wiosnę i utrzymanie
Dla Miedzi dzisiejszy mecz był już meczem o pietruszkę, ponieważ klub ten już przed tygodniem oficjalnie spadł do I ligi. Bardzo poważnie do tego spotkania miał zamiar podejść natomiast Widzew, ponieważ w przypadku ewentualnej wygranej zapewniłby sobie on oficjalne utrzymanie.
Spotkanie mogło rozpocząć się kapitalnie dla Miedzi, która już na początku mogła objąć prowadzenie. Angelo Henriquez dobrze uderzył z rzutu wolnego, ale skuteczną interwencją popisał się Hernich Ravas. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia odpowiedzieli w podobnej sytuacji, gdy w 29. minucie Bartłomiej Pawłowski huknął w poprzeczkę również z rzutu wolnego. W pierwszej połowie zobaczyliśmy jeszcze kilka groźnych sytuacji, które jednak nie zakończyły się golem, więc do przerwy w Legnicy kibice nie widzieli bramek.
Po przerwie tych dobrych ofensywnych akcji widzieliśmy już niestety mniej i wydawało się, że ostatecznie spotkanie skończy się bezbramkowym remisem. W końcówce spotkania na indywidualny rajd zdecydował się jednak Dominik Kun i to się opłaciło. Zawodnik Widzewa minął kilku obrońców, przedostał się w pole karne i ładnym uderzeniem pokonał Mateusza Abramowicza. Ostatecznie łodzianie pokonali gospodarzy 1:0 i oficjalnie zapewnili sobie utrzymanie w Ekstraklasie.
Przełamana fatalna seria
Wygrana Widzewa oznacza również przełamanie fatalnej serii dla tego klubu. Przed tym spotkaniem łódzki beniaminek zanotował serię dziewięciu spotkań z rzędu bez wygranej, a ostatnio wygrał w lutym, gdy pokonał Śląska. Dziś podopieczni Janusza Niedźwiediza dołożyli drugą wygraną na wiosnę.