Wisła Kraków przegrała na własnym terenie 3:4 z Wisłą Płock w meczu zamykającym 30. kolejkę PKO Ekstraklasy.
Rollercoaster w Krakowie
To był trudny wieczór dla 'Białej Gwiazdy'. Już do przerwy przegrywała 1:3. 'Nafciarze' wyszli na prowadzenie po dwóch trafieniach Łukasza Sekulskiego i golu Piotra Tomasika. Krakowianie odpowiedzieli jedynie bramką Sebastiana Ringa. W drugiej połowie gospodarze wyszli do odrabiania strat. W 57. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Elvis Manu zdobył kontaktową bramkę. To jeszcze bardziej nakręciło gospodarzy. W 71. minucie Citaiszwili wpadł w pole karne, jego strzał zablokował Kieszek, a ze skuteczną dobitką pospieszył Zdenek Ondrasek.
W samej końcówce padł ostateczny cios. W 6. minucie doliczonego czasu gry piłka otarła się o rękę Manu i arbiter został wezwany do obejrzenia tej sytuacji na monitorze. Po długiej analizie zdecydował się podyktować 'jedenastkę'. Jej pewnym egzekutorem okazał się Szwoch.
Petarda Piotra Tomasika‼? Ciekawe rzeczy dzieją się w Krakowie!?
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 25, 2022
?https://t.co/y3eabiw97E pic.twitter.com/RBFzRhtPmq
.@WislaKrakowSA odrobiła straty? 3:3 w Krakowie! Czy ktoś wyszarpie zwycięstwo w końcówce❓
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 25, 2022
?https://t.co/y3eabiw97E pic.twitter.com/pGUOl2TuRJ
Spadek Białej Gwiazdy coraz bliżej?
Sytuacja Wisły Kraków jest fatalna. Nadal jest w strefie spadkowej i ma dwa punkty straty do Zagłębia Lubin. A kolejny mecz dla krakowian do derby z Cracovią.