
Za nami sobotnie mecze 12. kolejki Premier League. Zgodnie z oczekiwaniami swoje spotkania wygrały Arsenal i Manchester United, do niespodzianek doszło natomiast w starciach Wolverhampton - Tottenham i Bournemouth - Newcastle, bo tutaj górą byli gospodarze.
Tottenham przegrywa drugi mecz z rzędu
Tottenham w poprzedniej kolejce przegrał z Chelsea aż 1:4 i dziś czuł dużą sportową złość. Chciał ją przekuć w zwycięstwo nad Wolverhampton. Spotkanie świetnie rozpoczęło się dla Kogutów, którzy już w 3. minucie objęli prowadzenie za sprawą Brennana Johnsona. Minimalne prowadzenie podopiecznych Ange Postecoglu utrzymywało się do doliczonego czasu gry, a wtedy Wilki odwróciły losy meczu. Najpierw w 91. minucie do remisu doprowadził Pablo Sarabia, a w 97. na 2:1 trafił Mario Lemina. Ostatecznie Wolverhamtpon zapewnił sobie wygraną 2:1 w samej końcówce meczu i przełamał serię dwóch spotkań z rzędu bez wygranej, Spurs natomiast zanotowali drugą porażkę z rzędu.
Arsenal pewnie pokonuje Burnley
Kanonierzy w ostatniej kolejce w kontrowersyjnych okolicznościach przegrali z Newcastle. W tygodniu jednak udało im się poprawić humory, bo w Lidze Mistrzów pokonali Sevillę. Dziś drużyna Mikela Artety również chciała wygrać, aby na przerwę reprezentacyjną pojechać w dobrych humorach. Gospodarze od pierwszego gwizdka sędziego mieli wyraźną przewagę, ale na pierwszego gola musieliśmy poczekać aż do doliczonego czasu pierwszej połowy. Wtedy do siatki Burnley trafił Leandro Trossard. Druga połowa dla The Gunners zaczęła się najgorzej, jak mogła. W dużym zamieszaniu w szesnastce świetnie znalazł się Josh Brownhill i przy pomocy rykoszetu doprowadził do remisu. Goście z remisu cieszyli się zaledwie trzy minuty, bo w 57. ponownie prowadzenie objął Arsenal. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową do siatki trafił William Saliba. Kwadrans przed końcem spotkania przewaga Kanonierów wynosiła już dwa gole. Do wybitej futbolówki dopadł Oleksandr Zinchenko i dosyć w ekwilibrystyczny sposób umieścił ją w bramce. Drużyna Artety prowadziła już 3:1 i taki wynik utrzyamał się do samego końca spotkania. Arsenalowi w odniesieniu wygranej nie przeszkodziła nawet czerwona kartka dla Fabio Vieiry.
Everton lepszy od Crystal Palace
Strzelanie w meczu Crystal Palace - Everton rozpoczęło się już w 1. minucie. Gości na prowadzenie wyprowadził Vitaliy Mykolenko. Stadion gospodarzy oszalał zaledwie cztery minuty później, gdy do remisu doprowadził Eberechi Eze. Później obie drużyny trochę się uspokoiły i w pierwszej połowie goli już nie było. Nie oznaczało to jednak, że w drugiej połowie ich nie zobaczyliśmy. Everton prowadzenie uzyskał ponownie w 49. minucie za sprawą Abdoulaye Doucoure. Crystal Palace długo szukało sposobu na doprowadzenie do remisu, ale ostatecznie je znalazło. W 74. minucie stan spotkania wyrównał Odsonne Edouard. Podopieczni Seana Dyche'a nie chcieli jednak się zadowolić remisem i ruszyli po pełną pulę. W 86. minucie komplet punktów The Toffees dał Idrissa Gueye. Everton ostatecznie wygrał 3:2 i nie poczuł goryczy porażki już od trzech potyczek, Crystal Palace natomiast ostatnio gra w kratkę.
Manchester United minimalnie wygrywa z Luton
Podopieczni Erika ten Haaga do dzisiejszego meczu z Luton przystępowali po bolesnej porażce w Lidze Mistrzów z Kopenhagą. Beniaminek natomiast był podbudowany remisem z Liverpoolem, ale faworytem do korzystnego rezultatu dziś nie był. I było to widać praktycznie przez całe spotkanie. Do przerwy goli na Old Trafford nie było i mogło to zaniepokoić fanów Czerwonych Diabłów. Po przerwie jednak udało się zdobyć jedyną i zwycięską bramkę. W 59. minucie na listę strzelców wpisał się Victor Lindelof. United ostatecznie zwyciężyło z Luton 1:0.
Bournemouth niespodziewanie ogrywa Newcastle
Newcastle przed tygodniem w lidze pokonało Arsenal, ale humory zawodników tego klubu nie były najlepsze, bo kilka dni temu ulegli oni Borussi Dortmund 0:2 w Lidze Mistrzów i znacznie utrudnili sobie kwestię awansu z grupy. Przed wyjazdem na zgrupowanie reprezentacji Sroki chciały dziś wygrać i pozostawić własnych kibiców w dobrych nastrojach na dwa tygodnie. Pozostawili ich jednak w bardzo złych, bo przegrali dokładnie w takim samym stosunku, jak z BVB, czyli 0:2. Pierwszy gol dla Bournemouth padł w 60. minucie za sprawą Dominica Solanke. Ten sam gracz po raz drugi na listę strzelców wpisał się dwanaście minut później i tym samym ustalił wynik końcowy spotkania.
Premier League Premier league Wolverhampton wanderers Tottenham hotspur Arsenal fc Burnley fc Crystal palace fc Everton Manchester united Luton town Afc bournemouth Newcastle united fc