The Citizens są teraz zdecydowanymi faworytami do tytułu mistrzowskiego.
Różnica klas
Manchester City pokonał Arsenal 4:1 w meczu rozgrywanym w ramach 33. kolejki Premier League. Strzelanie dla gospodarzy już w 6. minucie po doskonałej akcji dwójkowej rozpoczął Kevin de Bruyne, do szatni gola zapakował John Stones, a po zmianie stron wcześniej wspomniany Belg skompletował dublet, po raz kolejny po asyście norweskiego kolegi. Właściwie jedyną godną uwagi akcją The Gunners była ta bramkowa, gdy w końcówce spotkania trafieniem na otarcie łez popisał się Rob Holding. To i tak nic jednak nie zmieniło, bowiem w doliczonym czasie gry w końcu do siatki trafił też Erling Haaland, dobijając rywala.
Wszystko w ich rękach
Podopieczni Pepa Guardioli rozegrali znakomite spotkanie i tylko świetna dyspozycja bramkarza gości Aarona Ramsdale'a oraz nieskuteczność Erlinga Haalanda (który i tak zaprezentował się doskonale) uratowały Arsenal przed absolutnym pogromem. Kanonierzy pozostają na fotelu lidera Premier League z przewagą dwóch punktów nad Manchesterem City, lecz ich bezpośredni rywale mają aż dwa mecze zaległe do rozegrania. Wszystko wskazuje więc na to, że po raz piąty w przeciągu sześciu lat to de Bruyne i spółka sięgną po tytuł mistrzowski.