
Niedzielne mecze 21. kolejki Premier League zakończyły się remisami. Najpierw Everton bezbramkowo zremisował z Aston Villą, a później Manchester United 2:2 z Tottenhamem.
Everton zatrzymał Aston Villę
Everton przegrał ostatnie trzy ligowe mecze i liczył na to, że dziś uda się mu przełamać. Na papierze zadanie było trudne, bo rywalem była rewelacja sezonu, Aston Villa. Podopieczni Seana Dyche'a przybrali defensywny styl gry i oddali futbolówkę rywalowi. Goście oczywiście dominowali, ale nie mieli zbytnio na przeforsowanie defensywy Evertonu. The Toffees natomiast wyprowadzili kilka ciekawych kontr, ale nie potrafił ich okrasić bramkami. Ostatecznie na Goodison Park goli nie zobaczyliśmy, lecz samo spotkanie stało na całkiem niezłym poziomie.
United na remis z Tottenhamem
Znacznie ciekawiej było w drugim niedzielnym spotkaniu. Na Old Trafford Manchester United podejmował Tottenham. Spotkanie rozpoczęło się kapitalnie dla Czerwonych Diabłów, którzy już w 3. minucie wyszli na prowadzenie po golu Rasmusa Hojlunda. Koguty nie złożyły broni i kilkanaście minut później doprowadzili do remisu za sprawą Richarlisona. Po kapitalnym początku spotkania, później tempo trochę siadło i wydawało się, że do przerwy więcej goli nie będzie. Manchester zdecydował się jednak na jeszcze jeden zryw, a to skutkowało golem Marcusa Rashforda na 2:1 w 40. minucie. Po pierwszej połowie podopieczni Erika ten Haaga minimalnie prowadzili, ale losy wyniku końcowego wciąż były otwarte. Początek drugiej połowy okazał się świetny, dla Tottenhamu, który już w 46. minucie wyrównał po trafieniu Rodrigo Betnancura. Później obie drużyny starały się wyprowadzić decydujący cios, ale nie były w stanie tego zrobić, a więc ostatecznie drugi niedzielny mecz zakończył się remisem, tym razem 2:2.
Premier League Premier league Everton Aston villa Manchester united Tottenham hotspur