
Tottenham Hotspur zremisował 2:2 z Manchesterem United w meczu 33. kolejki Premier League.
Obydwie ekipy podchodziły do tego spotkania w zupełnie innych nastrojach. 'Czerwone Diabły' są coraz bliżej kwalifikacji i powrotu do Ligi Mistrzów. Do tego w miniony weekend wywalczyli finał turnieju FA Cup. 'Koguty' natomiast były po blamażu z Newcastle United 1:6 w lidze. W czwartkowy wieczór Tottenhamowi zależało przede wszystkim na pokazaniu się z dużo lepszej strony.
Niestety dla gospodarzy, przynajmniej początek zapowiadał kolejne, ciężkie spotkanie. Już w siódmej minucie na listę strzelców wpisał się Jadon Sancho. Jeszcze przed przerwą wynik podwyższył Marcus Rashford. W obydwóch stuacjach defensywa londyńczyków mogła pokazać się zdecydowanie lepiej.
Nadzieja przyszła po zamianie stron. W 56. minucie po sporym zamieszaniu ładnym strzałem popisał się Pedro Porro. To obudziło ekipę Ryana Masona. Ruszyli do walki, a w końcówce Harry Kane znakomicie zagrał Heung-min Sona, a Koreańczyk wykończył akcję. Warto podkreślić, że przyjezdni wcześniej mogli podwyższyć prowadzenie. Bruno Fernandes fenomenalnie wszedł w pole karne, ale z bliska uderzył za mocno i trafił w poprzeczkę.
A match that always delivers ?#TOTMUNpic.twitter.com/Kod2ORCzQg
— Premier League (@premierleague) April 27, 2023
Tottenham zatem nie wygrywa, ale urwał punkty faworytom i w końcu było widać ambicje i chęć walki. Na pewno nastroje w Londynie nieco się poprawiły, a Manchester może mieć niedosyt.
Premier League Manchester united Tottenham hotspur Premier league