
Mariusz Rumak nie krył irytacji na konferencji prasowej przed meczem Lecha Poznań z Pogonią Szczecin.
Atmosfera w Poznaniu jest napięta w ostatnich dniach. Pojawiają się głosy, że Rumak sobie nie radzi jako trener "Kolejorza", a wręcz jest jeszcze regres w grze w stosunku do pracy Johna van den Broma.
Rumak: To frustraci
Do tego w mediach i mediach społecznościowych pojawiły się plotki o niezbyt dobrych relacjach Rumaka z zawodnikami.
– Musimy na boisku odpowiadać na insynuacje i na bzdury, jakie się pojawiają. Na portalach społecznościowych są frustraci, którzy wypisują różne rzeczy nie mając pojęcia o tym, co się dzieje. To są ludzie, którzy poprzez bzdury chcą zaistnieć, są panami świata przez 7 dni, a później schowają się do swojej nory, gdy wygramy lub nadal będą pisać "mamy rację", gdy przegramy – stwierdził Rumak.
– Jak zespół nie wygrywa, to zawsze szuka się czegoś, by zaczepić. Jeśli ktoś nie rozumie piłki, to czepia się przygotowania fizycznego lub atmosfery w szatni. To kłamstwa. Ta osoba może mnie podać do sądu i wtedy się sprawdzimy. Najlepiej o takie rzeczy pytać piłkarzy – dodał.
Niedzielny mecz z Pogonią może być kluczowy dla Lecha w kwestii walki o czołowe miejsca. Jest obecnie czwarty, a Pogoń szóosta. "Portowcy" są napędzeni po awansie do finału Fortuna Puchar Polski.
– W DNA Lecha nie ma minimalizmu. W niedzielę nie można grać minimalistycznie, skoro przyjdzie 30 tysięcy osób. W DNA Lecha jest tworzenie widowiska i gra w piłkę. Chcemy pokazać, że jesteśmy spójnością i odpowiedzieć na te wszystkich insynuacje – podsumował Rumak.
Mecz Lech - Pogoń w niedzielę o 15.00