Ja Morant powrócił na parkiety NBA po 25-meczowym zawieszeniu.
Długie zawieszenie
Jeszcze przed startem obecnie trwającego sezonu wydano oficjalne oświadczenie, w którym poinformowano o 25-meczowym zawieszeniu Ja Moranta. Gwiazda Memphis Grizzlies dostała tak dużą karę ze względu na niepokojące filmy i "aktywności", jakie pojawiały się z nim w roli głównej. Jeszcze w marcu wyciekł film z wymachującym bronią Morantem w klubie nocnym, natomiast kilka miesięcy później na transmisji na żywo kolegi 24-latka zobaczyliśmy, jak po raz kolejny koszykarz wymachiwał pistoletem. Tłumaczenia o "zabawkowym pistolecie" na nic się nie zdały i Ja musiał stawić czoła surowej karze. Teraz jednak mówi otwarcie, że terapia otworzyła mu oczy i ma nowe spojrzenie na świat.
Ciężka sytuacja Grizzlies
Powrót Ja Moranta był długo wyczekiwany przez fanów NBA, a zwłaszcza kibiców Memphis Grizzlies. To oni cierpią katusze, oglądając bardzo słabo dysponowane "Miśki". Zespół z Tennessee na ten moment ma bilans 7:19 i zajmuje 13. miejsce w Konferencji Zachodniej. O włączenie się w walkę o play-offy będzie niezwykle ciężko. Pomimo tego, że do zakończenia sezonu regularnego została jeszcze masa meczów, to rywalizacja w tej konferencji jest niezwykle zacięta i każde spotkanie będzie miało tutaj znaczenie. Dlatego Memphis potrzebuje passy zwycięstw, która przywróci im nadzieję na, chociaż strefę play-in, do której tracą obecnie 6.5 meczów.
Show Moranta
Gwiazda Grizzlies wróciła w swoim stylu. Młody koszykarz jest znany całej lidze ze swojej niesamowitej skoczności, eksplozywności i efektowności ze względu na dynamiczne wjazdy pod kosz. Morant w ciągu 35 minut zdobył 34 punkty (na skuteczności 50% z gry i 83.3% z rzutów wolnych), 8 asyst, 6 zbiórek, 2 przechwyty i 1 blok. Miał także najlepszy współczynnik +/- z Memphis (+12), co oznacza, że drużyna z nim na parkiecie zdobywała o 12 punktów więcej od swoich przeciwników. Kluczowa i najważniejsza okazała się jednak ostatnia akcja.
Do końca starcia z New Orleans Pelicans pozostało dziewięć sekund. Na tablicy wyników widniał remis 113:113 i zapowiadało się, że zobaczymy dogrywkę. Nic bardziej mylnego! Morant w swoim stylu wziął ciężar gry na swoje barki i wjechał pod kosz, mijając trzech zawodników rywali w bardzo sprytny sposób, obracając się błyskawicznie z piłką. Na sam koniec trafił layupa i po chwili wybrzmiała końcowa syrena. Natychmiast koledzy z drużyny rzucili się na Ja, aby wspólnie celebrować ten (być może) punkt przełomowy w sezonie. Warto wspomnieć o tym, że Grizzlies zwyciężyli po 24-punktowym comebacku!