
Fernando Santos po raz pierwszy odniósł się do afery premierowej w reprezentacji Polski.
Jeszcze podczas mistrzostw świata w Katarze zrobiło się głośno wokół potencjalnych pieniędzy dla reprezentantów Polski z rządu. Miał to być sposób wynagrodzenia ich wyników, czyli wyjścia z grupy. Sposób podziału kwoty między sztab i zawodników miał wywołać spore zamieszanie wewnątrz kadry.
Gdy wydawało się, że temat wygasł, to kilka miesięcy później powrócił za sprawą wywiadu Łukasza Skorupskiego dla Przeglądu Sportowego. Sprawę w końcu publicznie skomentował i Robert Lewandowski, przepraszając kibiców.
Santos: To nie powinno wypłynąć
Tym razem głos zabrał Fernando Santos. Selekcjoner reprezentacji Polski wypowiedział się w wywiadzie dla Jacka Kurowskiego z TVP Sport.
- Nigdy nie słyszałem o sprawie afery premiowej. Dowiedziałem się dopiero w trakcie zgrupowania i porozmawiałem z piłkarzami na ten temat. Być może ktoś uznał, że zachowuję się jak dyktator i nie pozwalam zawodnikom o tym mówić, ale dla mnie oni są wolnymi ludźmi i mogą komentować, co tylko chcą - stwierdził.
- Trzeba to było jednak jakoś rozwiązać, a ten problem w ogóle nie powinien wypłynąć. Trenowałem różne drużyny narodowe i zawsze powtarzałem piłkarzom: mówcie, co chcecie, ale w drużynie powinniśmy być przyjaciółmi. Na zgrupowaniach przez cały dzień musimy tworzyć rodzinę, a nie mówić o rzeczach, które mogą nam zaszkodzić - dodał.