
Legendarny trener bardzo wierzy w polskiego koszykarza.
Ciągłe postępy
Jeremy Sochan zaczął sezon 2023/24 w nowej roli, która ma rozwinąć jego wachlarz umiejętności i uczynić jeszcze bardziej wszechstronnym graczem. Okazja na to jest idealna. Trener Spurs wie, że ma bardzo młodą drużynę, która nie jest gotowa jeszcze na walkę o wyższe cele, więc ten czas chce spożytkować na przeprowadzaniu eksperymentów. Jednym z głównych jest właśnie Sochan grający na pozycji rozgrywającego. Dotąd polski gracz radzi sobie mocno w kratkę i wciąż uczy się nowej roli, ale Gregg Popovich bardzo optymistycznie wypowiada się o grze 20-latka, uczącego się tej pozycji:
- Musi to zaakceptować i myślę, że był tym trochę zdenerwowany, ponieważ było to dla niego tak nowe. Sądzę, że nie wszystko rozumiał, a może nie wykonałem wystarczająco dobrej roboty, aby przekazać mu wszystkie obowiązki w tym zakresie. Podobnie jak w ostatnim meczu (przeciwko Clippers), ma siedem asyst przy jednej stracie, a trójki trafia całkiem nieźle. On się rozwija stopniowo na tej pozycji, więc miejmy nadzieję, że będzie to kontynuował.
Brutalne statystyki
Statystyki z dotychczasowych kilkunastu meczów z tego sezonu są bardzo brutalne dla Polaka. Na ten moment Spurs zajmują 28 miejsce (na 30 drużyn) pod względem zdobywanych punktów na 100 posiadań (106.4). Zaawansowane statystyki pokazują za to, że Sochan jeszcze nie zgrał się z Wembanyamą. Gdy Francuz jest na parkiecie, a Sochan siedzi na ławce, to San Antonio ma ofensywny rating na poziomie 118.1 punktów. Ale kiedy grają razem, to ten rating spada do 99.1 punktów, co oznacza, że ofensywa Spurs staje się gorsza aż o 19 oczek.
Bardzo ciekawie wygląda sytuacja z Tre Jonesem, czyli "naturalnym" rozgrywającym, pełniącym w tym sezonie rolę rezerwowego. Kiedy Jones i Wembanyama dzielą wspólnie parkiet, to ten ofensywny rating wynosi 116 punktów na 100 posiadań. Ale gdy Jeremy i Victor grają bez Amerykanina, to rating wędruje do słabiutkiego wyniku na poziomie 95,6. Dobrze wygląda za to kombinacja Sochan-Wembanyama-Jones (120.5 oczek).
Jones broni kolegę z drużyny
Tre Jones - jak na prawdziwego kolegę z drużyny przystało - broni Jeremy'ego, pomimo że statystyki i zwyczajnie gra Polaka na tej pozycją wyglądają znacznie słabiej niż właśnie z Jonesem:
- To zdecydowanie wymaga dużo czasu nauki dla niego. Nigdy nie grał na tej pozycji, więc nie będzie łatwe dostosowanie się, ale wykonuje świetną robotę, a kiedy potrzebuje pomocy, przychodzi i prosi, a wszyscy słuchają i starają się pomóc. Będzie się rozwijał i poprawiał każdego dnia, co widzieliśmy to do tej pory.
Jones w superlatywach opisywał również swoją chemię na boisku z Polakiem:
- Myślę, że jest wysoka. Nie sądzę jednak, byśmy spędzili razem wiele czasu na parkiecie w tym sezonie. Zamierzamy nadal pracować razem, nadal wspierać się, a kiedy będziemy razem na boisku, będziemy dzielić się obowiązkami i robić, co w naszej mocy. Będziemy nadal pomagać sobie nawzajem tak bardzo, jak to tylko możliwe.
Przed nami jeszcze znaczna część sezonu. Jeremy przez ten czas będzie mógł udowodnić, że rzeczywiście robi postępy w rozgrywaniu. Wszechstronność to niezwykle istotny element w obecnej NBA, gdzie pozycje się zanikają, a poszczególni gracze pełnią różne role na boisku w zależności od wymaganej sytuacji. Sochan najprawdopodobniej nigdy nie będzie podstawowym rozgrywającym, ale nabycie doświadczenia i umiejętności na tej pozycji przyda mu się w przyszłości i będzie mógł pełnić przykładowo rolę "second ballhandlera".
Źródło: San Antonio Express News