
Jeremy Sochan zagrał swój najlepszy mecz w tym sezonie, ale pomimo tego Spurs przegrali wysoko z New York Knicks.
Dominacja od samego początku
Spurs lecieli do Nowego Jorku z myślą o odkuciu się po ostatniej bardzo dotkliwej porażce z Indianą Pacers, ale... zderzyli się ze ścianą. Kibice Knicks znani są z tego, że są jednymi z najbardziej zagorzałych kibiców w NBA, więc Madison Square Garden często może zamienić się w prawdziwe piekło dla przyjezdnych. Tym bardziej dla drużyny złożonej w dużej mierze z młodych graczy, którzy na dobrą sprawę zaczynają dopiero swoje kariery. Takim zespołem są San Antonio Spurs. Klub z Nowego Jorku już od pierwszych minut narzucił swoje tempo gry i błyskawicznie zdobył spokojne prowadzenie.
NYK wygrali pierwszą kwartę wynikiem 33:16 i pomimo tego, że przegrali kilkoma punktami drugą i czwartą odsłonę gry, to i tak zaliczka zbudowana na początku spotkania pozwoliła na spokojne kontrolowanie przebiegu gry. Trzecia przegrana z rzędu dla Spurs stała się więc faktem. Dwie z tych porażek były znaczące, więc Popovich i spółka będą mieli z czego wyciągać wnioski.
Zabójczo skuteczny Sochan
Jeremy Sochan zagrał prawdopodobnie swój najlepszy mecz w tym sezonie. Na swoje konto zapisał 16 punktów na bardzo dobrej skuteczności 58.3% FG (7/12) oraz 50% 3PT (2/4). Ponadto dołożył sześć zbiórek i pięć asyst przy ani jednej stracie, co warto docenić, gdyż Knicks byli przed tym spotkaniem 6. zespołem w lidze pod względem powodowania strat wśród rozgrywających drużyny przeciwnej. Nikt ze Spurs nie zdobył więcej punktów w tym spotkaniu od Polaka. Defensywa Knicks jest zdecydowanie jedną z najlepszych w całej lidze, więc tym bardziej warto docenić dzisiejszy występ 20-latka.
O sile defensywy NYK przekonał się za to dobitnie Victor Wembanyama. Francuz był bezradny i został wyłączony z gry przez zawodników Knicks. Na swoje konto zapisał 14 punktów, ale na słabiutkiej skuteczności 28.6% FG (4/14 FG). 19-latek czterokrotnie oddawał także rzuty zza linii trzech punktów, ale żaden z nich nie odnalazł drogi do kosza. Wembanyama przegrywał także walkę na tablicach z Mitchellem Robinsonem, ale akurat to nic dziwnego, bo center ekipy Thibodeau jest prawdziwą bestią w tym aspekcie gry i jest jednym z najlepszych zbierających w całej NBA, mając przy tym największy procent wygranych kontestowanych zbiórek.
Kolejny mecz SAS zagrają w sobotę o 02:00 z Minnesotą Timberwolves. Oznacza to, że czeka ich kolejne bardzo ciężkie wyzwanie. Wilki są także znane ze świetnej defensywy, a Wembanyama będzie musiał stawić czołowo swojemu rodakowi Rudy'emu Gobertowi, który jest najlepszym rim protectorem od kilku solidnych lat. Spurs zajmują obecnie 11. miejsce w tabeli z bilansem 3:5.
Koszykówka Jeremy sochan San antonio spurs New York Knicks Nba