
Daniel Ricciardo był wściekły na Lance Strolla po kolizji. W rozmowach z mediami mówił, że uspokajał się, dopóki Kanadyjczyk nie wyraził swojego zdania. Co powiedział?
"To był efekt domina"
Ponownie niezawodny Grzegorz Jazienicki donosił, co miał w rozmowach z mediami w Szanghaju powiedzieć kierowca Aston Martina. Ten niespecjalnie miał brać winę na siebie, czego oczekiwał Ricciardo.
To efekt domina - stwierdził syn właściciela Astona. Ktoś zahamował, nawet nie wiem, kto to był, ale wszyscy nagle zaczęli zwalniać, a samochód przede mną się po prostu zatrzymał, hamując ze stu na godzinę do zera. To po prostu głupia sytuacja.
Stroll kontynuował - Nazwałem to żartem, bo kara wynika z tego, że najechałem na kogoś. Ktoś jednak zahamował i wywołał to domino. Cała ta kara jest chyba tylko dlatego, że uderzyłem Ricciardo. To wcale nie tak, że wszystko było normalnie, a ja nagle walnąłem w jego tył. To było coś dziwnego i chciałbym, żeby sędziowie w większym stopniu brali to pod uwagę.
Na koniec przyznał, że prawdopodobnie nie była to wina Ricciardo - To chyba nie wina [Daniela]. Wszyscy nagle wcisnęli hamulec, a on po prostu był przede mną. Nie sądzę, żeby tylko on celowo ostro zahamował.
Stroll dostał karę ze ten incydent. Doliczono mu dziesięć sekund na koniec wyścigu oraz zarobił dwa punkty karne. Kanadyjczyk ma już siedem punktów karnych, za uzbieranie dwunastu w ciągu roku, kierowca zostaje zawieszony na jeden wyścig. Najwięcej punktów karnych póki co ma Logan Sargeant.
źródło: Parcfer.me