
To była długa noc dla Igi Świątek i polskich kibiców.
Ponad dwie i pół godziny trwała tym razem batalia polskiej zawodniczki z Lindą Noskovą. Było to zdecydowanie jedno z najtrudniejszych spotkań dla Świątek w ostatnich tygodniach. Ostatecznie wygrała 6:7 (7-9), 6:4, 6:4.
Świątek: Postaram się nie popełniać podobnych błędów
Ten mecz to był istny rollercoaster emocji dla liderki światowego rankingu. Na pomeczowej konferencji prasowej przyznała, że to było najbardziej wymagające wyzwanie dla niej od dłuższego czasu.
– Nie powiedziałabym, że rywalka czymś mnie zaskoczyła, bo wiedziałam, że może zagrać dobry tenis. Każdy mecz jest inny, więc nigdy nie będzie tak, że nasze dyspozycje będą takie same. Tego dnia, mimo że miałam przewagę w każdym secie, nie udawało mi się szybko domknąć setów. Sama sprawiałam sobie problemy. Takie sytuacje wynikają z zachowania dwóch osób. Nie grałam z robotem, ale z rywalką, która myśli. W przyszłych meczach postaram się nie popełniać podobnych błędów – mówiła, cytowana przez Polską Agencję Prasową.
Świątek podkreśliła, że było dużo zwrotów akcji, przez co nie czuła takiej kontroli nad spotkaniem, jak zwykle.
– Turniej dopiero na dobre się rozkręca, a już można mieć kłopoty. Myślałam, że łatwiej przyzwyczaję się do nowych warunków, nowych piłek, ale dzisiaj było ciężko – skomentowała.
W poniedziałek wieczorem czasu lokalnego (ok. 2 w nocy w Polsce) Świątek ponownie wyjdzie na Hard Rock Stadium. Tym razem powalczy o ćwierćfinał z Rosjanką Jekateriną Aleksandrową.