Arkadiusz Milik w końcu zaczął strzelać dla SSC Napoli we włoskiej Serie A. Mimo że wielu kibiców tej drużyny już zwątpiło w możliwości strzeleckie polskiego snajpera, to on w sobotę pokazał, że może być przydatny drużynie. W spotkaniu z Hellasem Werona Milik dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a jego zespół zwyciężył 2:0. - Po problemach zdrowotnych Arek odzyskuje pewność siebie i formę fizyczną – cieszy się trener Napoli, Carlo Ancelotti.
Nie da się ukryć, że bardzo dużo Milikowi dało ostatnie zgrupowanie reprezentacji Polski. Mimo że napastnik nie wyszedł w pierwszym składzie ani przeciwko Łotwie ani Macedonii Północnej, to w drugim meczu znakomicie spisał się w roli jokera, strzelając bramkę na 2:0. Wartości minionego zgrupowania dla piłkarza nie kwestionował również trener Ancelotti, który stwierdził: „Milik jest świetnym napastnikiem. Ważny dla niego był gol w reprezentacji. On odmienił nastawienie w jego głowie”.
Najwyraźniej 25-letni snajper dobrą dyspozycję pokazywał już na treningach. Wcześniej trener Ancelotii nie stawiał bowiem na niego zbyt często w pierwszym składzie. Teraz jednak to zrobił, i jak się okazało, był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Milik otworzył wynik sobotniego spotkania w 37. minucie. Po podaniu Fabiana Ruiza Polak wyprzedził defensora rywali i oddał celny strzał na bramkę, który zakończył się golem.
Po zmianie stron Milik ponownie dał o sobie znać w 67. minucie. Wtedy to po wrzutce z rzutu wolnego najlepiej odnalazł się w polu karnym i w nieco ekwilibrystyczny sposób wpakował piłkę do bramki rywali. Jak się później okazało, więcej goli w tym meczu już nie padło i Napoli pokonało Hellas 2:0. Po sobotnich spotkaniach ósmej kolejki Serie A zespół z Neapolu znajduje się na czwartym miejscu w tabeli.
Należy podkreślić, że dzisiejsze trafienia były pierwszymi Milika w klubie w kampanii 2019/2020. Jeśli chodzi o rozgrywki włoskiej ekstraklasy, to polski napastnik wcześniej ostatni raz zdobył w nich gola jeszcze w kwietniu (w spotkaniu z Chievo).
W sobotę Milik spędził na boisku 81 minut. Poza nim na placu gry byli obecni Mariusz Stępiński (Hellas Werona) – wystąpił od pierwszej do 60 minuty oraz Piotr Zieliński (Napoli), który wszedł na boisko w 65. minucie.