
Odejście Goncalo Feio z Legii Warszawa było sporym zaskoczeniem nie tylko dla kibiców, ale dla samego zarządu Legii. Klub nie był gotowy na taki rozwój sytuacji i taką szybką zmianę decyzji. Co spowodowało zerwanie rozmów?
W Legii Warszawa zapowiadał się spokojny okres transferowy, na oczekiwaniach się jednak zakończyło. Bardzo szybko okazało się bowiem, że stołeczna ekipa będzie musiała szukać nowego szkoleniowca. Według mediów sprawa była przesądzona - Feio zostaje w Legii a podpisanie umowy to kwestia godzin. Na końcowym etapie rozmów pojawiły się jednak kolejne nieoczekiwane żądania na które klub nie mógł przystać.
Kibice i eksperci zastanawiali się co mogło być powodem takiego rozwoju sytuacji. Rozmowy zakończyły się bowiem w tempie ekspresowym i Legia zaczęła poszukiwać nowego szkoleniowca. Długo to trwało, ale ostatecznie udało im się znaleźć następcę - został nim były selekcjoner kadry Rumunii - Edward Iordanescu. Sprawa takiej rozłąki z Feio wciąż jednak podgrzewała media. W końcu o sprawie wypowiedział się dyrektor sportowy Legii - Michał Żewłakow.
Został on o to zapytany na kanale Meczyki.pl, Polak odpowiedział bardzo zdawkowo. Dało to jedynie więcej możliwości na plotki a praktycznie nie wyjaśniło niczego. "Sfera wpływu trenera na niektóre obszary działalności klubu była tą rzeczą, która mogłaby sprawić, że atmosfera jego pracy byłaby ciężka. Ewentualnie klub miałby problem, żeby sprostać tym wymaganiom. Stąd decyzja o zatrudnieniu nowego trenera". Wiemy więc, że nic nie wiemy.
Być może chodzi tutaj o kwestie doboru kadry lub wpływu na działania marketingowe klubu. Pewne jest jedno, sprawa była na tyle krzywdząca dla Legii, że ta wolała narazić się na trudności w poszukiwaniu nowego trenera aniżeli dogadanie się z Portugalczykiem. To bardzo wymowne i pokazuje, że w klubie musiało dojść do małego trzęsienia ziemi.