
Od zwolnienia Michała Probierza z funkcji szkoleniowca reprezentacji Polski minęło już trochę czasu. Media wciąż jednak szeroko komentują tę sytuację a o komentarz pokusił się również były prezes PZPN - Zbigniew Boniek.
Michał Probierz funkcję trenera pełnił przez niemal dwa lata. W tym okresie jednak nie za bardzo miał czym się pochwalić. Spadł z dywizji A Ligi Narodów, kadra grała bardzo zachowawczo, wręcz bojaźliwie. Selekcjoner natomiast uparcie twierdził, że widać progres i z każdym meczem jest coraz lepiej. Cóż, nikt poza nim nie widział owej poprawy, choć przez długi czas Cezary Kulesza wspierał swojego przyjaciela. W końcu jednak musiał nadejść ten czas.
Wszystko rozpoczęło się od odebrania opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiemu. Polski snajper tym samym stwierdził, że rezygnuje z gry w kadrze. Bez jego udziału pojechali do Helsinek, gdzie ulegli 1:2 reprezentacji Finlandii w kluczowym dla nas meczu eliminacji. To przelało czarę goryczy i tym razem prezes nie miał już argumentów, aby zatrzymać Probierza na stanowisku. Po rozmowie w cztery oczy sam selekcjoner zdecydował się na odejście. Powody komentuje Zbigniew Boniek:
Michał Probierz sam się wykończył zarządzaniem kryzysem, telefonem do Roberta Lewandowskiego. Zaczął się kryzys, Michał tego nie wytrzymał. Przegrał z Finlandią i nic mu już nie zostało - zauważył były piłkarz.
Ciężko się nie zgodzić z taką opinią. Michał Probierz zaryzykował wszystko, aby pokazać, że to on jest kluczową postacią reprezentacji. Nie opłaciło się i musiał uznać wyższość sił od niego niezależnych. Pytaniem pozostaje, czy warto było? Po okresie jego kadencji podnosić się będziemy bardzo ospale. Miejmy jednak nadzieje, że jego następca nie popełni jego błędów i pozwoli nam ponownie cieszyć się z wyników polskiej reprezentacji jak miało to miejsce chociażby w 2016 roku.
Mistrzostwa Świata 2026 Reprezentacja Polski Michał probierz Zbigniew boniek Pzpn Reprezentacja polski