Carlo Ancelotti może lekko odetchnąć z ulgą.
Festiwal bramek
Piłkarze Realu Madryt w sobotę pokonali w finale w marokańskim Rabacie saudyjski Al-Hilal Rijad 5:3 i triumfowali w klubowych mistrzostwach świata.
- Zyskaliśmy dużo pewności siebie przed pozostałą częścią sezonu.Oczywiście, błędy w obronie się zdarzyły, ale za to z przodu pokazaliśmy dużo jakości, byliśmy ruchliwi, graliśmy z polotem i pomysłem, czego efektem było pięć bramek. Najważniejszy jest efekt końcowy, a ten jest pozytywny - skomentował Ancelotti po meczu.
- Zresztą cały ten turniej i tydzień spędzony w Maroku dobrze nam zrobił. Była świetna atmosfera, wspaniale zostaliśmy przyjęci, było wielu naszych fanów, dobrze się bawiliśmy, dobrze graliśmy i wracamy do domu z pucharem, co jest najważniejsze - dodał.
Ucina spekulacje
Przed turniejem było sporo spekulacji o przejściu Włocha do reprezentacji Brazylii. Niektóre media sugerowały również, że Real zwolni Ancelottiego, jeżeli nie wygra KMŚ.
- Nic nie wiem o Brazylii. Jestem w Madrycie bardzo szczęśliwy i dopóki mnie nie wyrzucą, choć to może złe słowo, zostanę w Realu - stwierdził krótko Ancelotti.
W turnieju występują najlepsze drużyny sześciu kontynentalnych konfederacji piłkarskich oraz zwycięzca ligi kraju-gospodarza.
Real po raz piąty wywalczył to trofeum, co jest absolutnym rekordem. Wcześniej dokonał tej sztuki w 2014 roku i w latach 2016-18.