Przez chwilę wydawało się, że zamieszanie wokół Novaka Djokovicia ustąpiło. Nic bardziej mylnego.
Cofnięta wiza
Australijski rząd po raz drugi anulował wizę serbskiego tenisisty.
- Dzisiaj skorzystałem z uprawnienia na mocy art. 133C (3) Ustawy o migracji, aby anulować wizę posiadaną przez pana Novaka Djokovica ze względu na zdrowie i porządek społeczny, co było w interesie publicznym. Rząd jest mocno zaangażowany w ochronę granic Australii, szczególnie w związku z pandemią COVID-19 – zaznaczył w oświadczeniu minister ds. imigracji Alex Hawke.
Wykluczenie z turnieju i deportacja?
Decyzja Hawke może być ostateczna w sprawie występu Djokovicia w Australian Open. Spodziewać się należy kolejnej apelacji ze strony Djokovica i rozprawy sądowej, podczas której ma się ubiegać o pozwolenie na pozostanie na antypodach. Nie ma jednak dużo czasu - wielkoszlemowa impreza w Melbourne rozpoczyna się w poniedziałek.
Djoković nie zostanie deportowany z kraju do momentu wyjaśnienia sprawy. W sobotę 15 stycznia serbski tenisista ma się stawić się w punkcie imigracyjnym, gdzie prawdopodobnie zostanie aresztowany.
Zamieszanie wokół Djokovicia
Sprawa trwa już od kilku dni, a rozrosła się także do wymiaru politycznego.
Djoković na początku przybył do Australii na zaproszenie ATP, choć tamtejszy rząd nie pozwala na obecność migrantów niezaszczepionych. Miał wystąpić w ramach specjalnej przepustki, po udowodnieniu iż nie może zostać zaszczepiony. Serb trafił do obozu dla uchodźców.
W międzyczasie wokół testów Djokovicia nastały duże znaki zapytania, bo znalazło się wiele niespójnych faktów. Zawodnik na chwilę wyszedł na wolność i mógł nawet trenować. Jednak po ponownym anulowaniu wizy jego występ w Australian Open jest mocno wątpliwy.