

Policjanci zatrzymali w Warszawie do kontroli 56-letniego byłego bramkarza reprezentacji Polski w piłkę nożną Macieja Szczęsnego. W chwili zatrzymania miał mieć 0,6 promila w organizmie - poinformowała w czwartek Polska Agencja Prasowa.
Jazda pod wpływem byłego reprezentanta
- Na al. Jerozolimskich 184 tuż po godz. 4 funkcjonariusze ruchu drogowego zatrzymali do kontroli osobowego volkswagena. Zostało mu zabrane prawo jazdy, a samochód został przekazany osobie wskazane. Mężczyzna w środę stawił się na wezwanie na komendzie. Przyznał się i złożył obszerne wyjaśnienia - przekazał w rozmowie z PAP podkom. Karol Cebula.
Szczęsny: Jedno sprostowanie
- Od razu sprostujmy jedną rzecz. Nie wydmuchałem 0,6 promila. Alkomat pokazał 0,36 promila. To dosyć istotna różnica. W depeszy Polskiej Agencji Prasowej było przekłamanie. Od razu skontaktowałem się z osobą, która za to odpowiada - oczekując, że skoryguje nieprawdziwą informację w ciągu trzech sekund - przyznał Szczęsny w rozmowie z Interią.
- Wiozłem żonę do pracy. Żona jest stewardessą i zostałem zatrzymany do kontroli. Dosyć niespodziewanie żona została wezwana do pracy, bo miała tzw. standby telefoniczny. Mieszkamy bardzo daleko od lotniska. Mamy ponad 30 kilometrów - tłumaczył z kolei w rozmowie z PAP.
Co dalej ze Szczęsnym?
Były zawodnik to obecnie ekspert Telewizji Polskiej. W najbliższy weekend miał pracować podczas meczu Polska - San Marino.
- Na razie nie podejmujemy decyzji o odsunięciu Macieja Szczęsnego z pracy dla TVP Sport. Znam okoliczności sprawy, krzywdy nikomu nie zrobił. Bardzo się wstydzi tego, co się stało. Potępiamy takie zachowania. Za kierownicę nie można wsiadać, nawet jak się ma tylko 0.36 - komentuje Marek Szkolnikowski, dyrektor sportu w Telewizji Polskiej.
Źródło, Interia, PAP