

Koreańczyk nabawił się urazu we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów Tottenhamu z Marsylią.
Jak pech, to pech
Żaden piłkarz nie cieszy się ze złapania kontuzji, a już tym bardziej, gdy już za dosłownie niecałe trzy tygodnie rozpoczną się Mistrzostwa Świata - absolutnie najważniejsza futbolowa impreza. O sporym pechu może więc mówić Heung-Min Son. Napastnik Spurs przedwczoraj został trafiony łokciem przez zawodnika Marsylii Chancela Mbembę i niemal od razu opuścił boisko.
Co z mundialem?
Badania wykazały, iż doszło do złamania kości lewego oczodołu, w efekcie czego Koreańczyk zmuszony jest poddać się operacji, o czym poinformował klub w oficjalnym komunikacie. Nie wiadomo natomiast, czy Son zdąży się wykurować na mundial. Jego reprezentacja rozpocznie zmagania 24 listopada batalią z Urugwajem, a na tę chwilę można być jedynie pewnym, iż nie wystąpi on w pozostałych meczach Tottenhamu, które drużyna rozegra przed światowym czempionatem.