

Reprezentacja Polski we wtorkowy wieczór pokonała Szwecję 2:0 w Chorzowie. Jedną z osób, która przyczyniła się do rezultatu był Grzegorz Krychowiak.
Mecz roku
Do przerwy było 0:0, ale w drugiej połowie na murawie pojawił się Krychowiak. Zawodnik AEK Ateny wywalczył rzut karny, którego na gola zamienił Robert Lewandowski. Na 2:0 podwyższył Piotr Zieliński i Polska mogła się cieszyć z awansu na mistrzostwa świata w Katarze.
Trudny moment
Po meczu przebieg skomentował Krychowiak w rozmowie z dziennikarzami.
- To był taki trudny moment, nie grałem, ale musiałem być gotowy. Najważniejsza była jednak reakcja. Nie można machać rękoma, a trzeba wspierać zespół. Kiedy dostałem szansę, chciałem udowodnić trenerowi, że zasługuję na to miejsce. I że chcę gra. Wiele osób pytało się mnie, jakie były konsekwencje tego, że odszedłem z klubu. Myślę, że to była jedna z tych konsekwencji – że nie zacząłem tego meczu od początku. Dwa tygodnie nie trenowałem i praktycznie nie grałem. To trochę bolało, bo czułem, że trener może podjąć taką decyzję. Dlatego też ten sukces smakuje bardzo dobrze. Cały zespół, z trenerem na czele, wykonał fantastyczną pracę w krótkim czasie. Zazwyczaj jest tak, że jak wygrywamy, to zawodnicy wygrywają. A trener – naprawdę trzeba to podkreślić – wykonał fantastyczną pracę. Nie tylko na tym zgrupowaniu, ale i również przed nim. Jeździł, spotykał się z zawodnikami, rozmawiał z nimi. To miało pozytywny wpływ na cały zespół - ocenił.
Reprezentacja Polski Reprezentacja polski Grzegorz krychowiak