Kto faworytem grupy Lecha? Benfica, Standard czy Rangers?

Lech Poznań to jedyny polski klub, który będzie reprezentował Ekstraklasę w tegorocznej edycji Ligi Europy. Podopieczni Dariusza Żurawia w ostatniej rundzie kwalifikacji wydarli zwycięstwo z rąk piłkarzy belgijskiego Charleroi i to pomimo gry w osłabieniu od 77. minuty. Droga do fazy grupowej nie była łatwa, ale prawdziwe wyzwanie dopiero przed Kolejorzem. Co prawda tym razem zespół nie trafił na tuzów pokroju Juventusu i Manchesteru City (pamiętny sezon 2010/2011), mimo to bez walki do końcowych minut raczej się nie obejdzie.

SL Benfica - główny faworyt

Portugalska ekipa to zdecydowanie najgroźniejszy przeciwnik w grupie D. Mistrz kraju z 2019 roku ma w składzie wielu zawodników, z którymi kiedyś wiązano wielkie nadzieje. Takie nazwiska jak Otamendi, Vertonghen, Weigl, Pizzi czy Seferovic od lat wymieniane były w wielkim futbolu. Choć nie odnieśli sukcesów na miarę oczekiwań, żaden z tych piłkarzy nie zapomniał swojego fachu, dlatego Duma Wielkopolski może spodziewać się trudnych warunków.

Klub z Lizbony jak na razie znakomicie radzi sobie w Liga NOS i przewodzi stawce z kompletem zwycięstw. Na szczególną uwagę zasługują wspomniany Haris Seferovic (3 gole w lidze) oraz Darwin Núñez (3 asysty). SL Benfica jest głównym pretendentem do zajęcia pierwszego miejsca w grupie.

Jeśli Kolejorz zdobędzie bramkę możliwe, że zdoła dowieźć korzystny wynik do końca.

Standard Liege - przeciwnik w zasięgu?

Na papierze belgijski zespół wrażenia nie robi, w lidze nie odnosi zbytnich sukcesów, przez kwalifikacje przeszedł raczej bez wybitnych wyników. Na korzyść Lecha Poznań przemawia wygrana z Charleroi. Skoro team prowadzony przez Żurawia uporał się z mistrzem Belgii, tym bardziej powinien dać radę średniakowi, prawda? Otóż nie do końca. Standard Liege w 8 meczach w tym sezonie odniósł tylko jedną porażkę. Dzięki bramkom Balikwisha i Raskina pokonał także wspomniane Charleroi. Zapowiada się wyrównany pojedynek z lekkim wskazaniem na Kolejorza.

Rangers FC - czarny koń

Zespół z Ibrox Park robi mniejsze wrażenie niż jego główny rywal ze Scottish Premiership, czyli utytułowany Celtic Glasgow, ale z pewnością nie można go lekceważyć. Wystarczy spojrzeć na wyniki osiągane w rundzie kwalifikacyjnej. Popularni Ghersi z łatwością rozprawili się z rywalami, notując wysokie wygrane, a w fazie play-off odprawili z kwitkiem mocne Galatasaray. W ataku Rangers wyjątkowo groźnie prezentuje się Alfredo Morelos wyceniany przez portal Transfermarkt aż na 15 mln euro, wspierać go będzie doświadczony Jermain Defoe - były reprezentant Anglii. Warto przypomnieć, że na ławce trenerskiej zobaczymy legendę klubu Liverpool F.C., czyli Stevena Gerrarda.

Kto zakończy zmagania na pierwszym miejscu?

Benfica Lizbona, Standard Liege, Glasgow Rangers oraz Lech Poznań - tak prezentuje się pełny skład grupy D tegorocznej Ligi Europy. 

Faworytem do awansu z pierwszego miejsca jest niewątpliwie Benfica. Zespół z Lizbony ma swoim składzie wiele znanych nazwisk (chociażby Otamendi, Vertonghen, Weigl, Seferovic). Na ławce trenerskiej zasiada doświadczony Jorge Jesus, a historyczny bilans portugalskiej drużyny z polskimi klubami to do tej pory 2-2-0. Nadzieje Benfiki przed sezonem były z pewnością większe i sięgały Ligi Mistrzów, z której jednak sensacyjnie wyeliminował ją PAOK. Lech szans w tym starciu powinien upatrywać w kontratakach. Tegoroczne puchary pokazały bowiem, że Benfica ma problemy głównie z tyłu.

Kolejnym pretendentem do awansu będzie Glasgow Rangers. Zespół, który powstał jak 'feniks z popiołów' i pod okiem Stevena Gerrarda osiąga kolejne poziomy (powrót od najniższej klasy rozgrywkowej). Bardzo utytułowany w Europie oraz coraz mocniejszy personalnie powinien sprawić Polakom problemy, zwłaszcza na legendarnym Ibrox Stadium.W lidze Rangers w ubiegłym sezonie ustąpiło miejsca tylko Celtikowi. W składzie ma mieszaninę doświadczenia (z wiekowym już Defoe na czele) oraz młodości. W swoich spotkaniach będzie bazować na siłowym, brytyjskim futbolu.

Stawkę rywali zamyka Standard, który wydaje się najłatwiejszym z rywali. Ekipa z Liege na pewno będzie urywać punkty lepszym. W ubiegłym sezonie Standard potrafił zremisować z Arsenalem, wygrać z Eintrachtem Frankfurt oraz wywieźć punkty z gorącej Portugalii (remis w Guimaraes). Belgowie bazują na stosunkowo młodej kadrze, którą charakteryzują wahania formy. 

Nieprzychylny terminarz

Lech na pewno ma przed sobą trudny start. Poznańska drużyna podejmie najpierw u siebie faworyta grupy - Benfikę, a następnie pojedzie na gorący teren do Szkocji. Plusem mogą okazać się dwa mecze ze Standardem Liege w bliskim odstępie czasu. Lech w tym sezonie wyeliminował już Charleroi, które jest obecnym liderem tamtejszych rozgrywek.Nie powinien zatem obawiać się 'zaledwie' trzeciego Standardu.