
Cezary Kulesza udzielił pierwszego, szerszego wywiadu po mistrzostwach świata.
Wątpliwości wokół Michniewicza
Prezes PZPN, który w poniedziałkowe południe wrócił do Warszawy z finału mistrzostw świata w Katarze, w najbliższych dniach ogłosi decyzję ws. selekcjonera reprezentacji.
Michniewicz zealizował wszystkie zadania - awansował w marcu po finałowym barażu ze Szwecją (2:0) do mistrzostw świata, utrzymał drużynę w najwyższej dywizji Ligi Narodów, a na mundialu w Katarze wyszedł z grupy.
Sporo wątpliwości wzbudził jednak styl biało-czerwonych w fazie grupowej, w której zremisowali z Meksykiem 0:0, wygrali z Arabią Saudyjską 2:0 i przegrali z Argentyną 0:2.
- Jeśli chodzi o cel sportowy to selekcjoner go zrealizował. Nie ma tu żadnych wątpliwości. Wyjście z grupy było minimum, jakiego od niego oczekiwaliśmy, i to zostało zrealizowane. Dodatkowo awansowaliśmy do kolejnej fazy turnieju po 36 latach przerwy, pokonaliśmy niemoc przez którą trzeci mecz od dawna był tylko o honor. Jako wiceprezes PZPN byłem na mundialu w Rosji, oglądałem spotkanie z Japonią i mogę panu powiedzieć, że to nic przyjemnego. Teraz było inaczej. Natomiast inną kwestią jest styl, w jakim reprezentacja osiągnęła ten cel. Po meczu z Francją kilku piłkarzy, w tym Robert Lewandowski czy Piotr Zieliński, jednoznacznie powiedziało, że mogliśmy grać odważniej, ofensywniej. Ja też tak uważam. Mamy potencjał, mamy odpowiednich wykonawców... - powiedział Kulesza w rozmowie dla Interii.
Medialne spekulacje
Kilka dni wcześniej poinformowano, że PZPN nie skorzystał z klauzuli umownej, która umożliwiała jednostronne przedłużenie kontraktu obecnego selekcjonera. Federacja miała tydzień od ostatniego meczu biało-czerwonych na mundialu (4 grudnia 1:3 z Francją w 1/8 finału), aby skorzystać z opcji przedłużenia tej umowy.
Kulesza jednak postanowił zdementować część doniesień medialnych.
- Ciekawi mnie skąd biorą się takie plotki. Albo ta, że kluczowym kryterium wyboru selekcjonera jest znajomość przez kandydata języka polskiego lub rosyjskiego. Żebym mógł się z nim dogadać. To absurd. Nigdy takiego kryterium nie było i obecnie również go nie ma. Selekcjoner powinien być dobry, jego paszport nie ma decydującego znaczenia. Paulo Sousa nie znał polskiego, a nie mieliśmy problemu żeby porozmawiać. W federacji jest wiele osób znających kilka języków obcych i one zawsze służą mi pomocą - zaznaczył.
- Nie zamierzam brać udziału w tej grze. To zajęcie dla dziennikarzy, nie dla mnie. Mogę powiedzieć tylko tyle, że w ostatnich dniach codziennie dostajemy po kilka zgłoszeń z całego świata. Także od trenerów poważnych, doświadczonych i z sukcesami - dodał.
Reprezentacja Polski Czesław michniewicz Reprezentacja polski Cezary kulesza