

Celem jest częstsza gra i wywalczenie sobie wyjazdu na Mundial.
Odsunięcie na boczny tor
Steve Mandanda, bo o nim mowa, to niekwestionowany weteran i ważna postać w historii Olympique Marsylia. Z przerwą na Crystal Palace w sezonie 2016/17, występuje w tym klubie od 2007 roku i w 2010 sięgnął z nim po mistrzostwo Francji, a z reprezentacją narodową po światowy czempionat osiem lat później. Teraz jednak musi uznać wyższość Pau Lopeza, na którego chętniej stawia trener Jorge Sampaoli, przez co Mandanda w trwającej kampanii zagrał w zaledwie siedmiu meczach.
Mundial priorytetem
36-latek rzecz jasna nie jest zadowolony z takiego stanu rzeczy i rozważa zmianę klubu, aby wrócić do regularnych występów oraz ponownie wkupić się w łaski selekcjonera reprezentacji - Didiera Deschampsa. Foot Mercato podaje, że sytuację Mandandy bacznie obserwuje OGC Nice, dowodzone przez ambitnego brytyjskiego biznesmena Jima Ratcliffe'a, chcącego zbudować projekt mogący liczyć się w walce o najwyższe cele. Francuz przyciągnął również zainteresowanie Saint-Etienne oraz Monaco, ale to Nice zdaje się być na pole position w walce o zakontraktowanie doświadczonego golkipera.