Fot. YouTube / Raków Częstochowa- Bardzo się cieszę, że zostałem trenerem Rakowa Częstochowa. Kiedyś jeden trener tutaj powiedział znane "jakby ściany chciały mówić". To też jest taka informacja dla mojej kariery, że jakby ściany chciały mówić. Wierzę w to, że wróciłem tutaj i będę dobrym elementem tej układanki. Dziękuję zarządowi, Michałowi za ten wybór i za to, że będziemy mogli współpracować - mówił Łukasz Tomczyk, który w poniedziałek został zaprezentowany jako nowy trener Rakowa Częstochowa.
37-latek podpisał z Rakowem Częstochowa kontrakt do końca czerwca 2027 roku z opcją przedłużenia o kolejne trzy lata. Niedługo klub powinien przedstawić jego sztab szkoleniowy, który jeszcze nie został ujawniony. - Na ten moment jeszcze nie możemy tego zdradzić, bo trwają negocjacje, ustalenia i budujemy to - wyjaśnił Łukasz Tomczyk na specjalnej konferencji prasowej, zapytany o swój sztab szkoleniowcy.
Były trener pierwszoligowej Polonii Bytom zdradził trzy pierwsze rzeczy, które zrobi po konferencji prasowej. - Jeszcze dzisiaj obejrzę dwa ostatnie mecze Rakowa. Obejrzałem je już z kamery telewizyjnej, a teraz obejrzę je jeszcze z kamery taktycznej. Będę kompletował sztab, bo dzisiaj mamy też rozmowę i planował pracę, którą wykonany na obozie - ujawnił Tomczyk.
Tomczyk wypowiedział się również o zmianach, które wprowadzi do drużyny Rakowa. - Jeśli chodzi o aspekty techniczno-taktyczne, motoryczne i postrzeganie gry, to jest dużo detali. Codziennie jest oglądanie meczów i szukanie mikro zmian, które mogą dać efekt czy to w procesie treningowym, czy w samej strategii zarządzania sztabem i klubem. Nie będę nikogo udawał, będę sobą - podkreślił.
- Kolejną rzeczą będzie stawianie na młodzież. Jeśli pojawi się osoba, która będzie miała odpowiednie cechy charakteru i będzie miała odpowiedni potencjał i takie coś ekstra, żeby wytrzymać te trudne momenty, będzie konsekwentna i odpowiedzialna, to ja jestem w stanie dużo zrobić dla takiej osoby. Rozwinąć ją i poświęcić dużo czasu jako trener, zostać z takim piłkarzem po treningu, dużo rozmawiać, żeby on po prostu mógł dla nas zagrać, bo to byłaby dla mnie duża nobilizacja - dodał.
Odpowiedział również na pytanie dotyczące tego, czy nie myślał o tym, by zostać w Polonii Bytom do końca sezonu i wywalczyć z nią awans do PKO BP Ekstraklasy. - Jeżeli chodzi o historię Bytomia to były takie myśli, bo jednak mogłeś zrobić coś super, wyjść ze spadku z drugiej ligi do PKO BP Ekstraklasy, z niskim budżetem i wieloma przeciwnościami losu. Ja zawsze mówiłem, że pracowałem kiedyś w Victorii Częstochowa w A-klasie i okręgówce i niektóre rzeczy organizacyjnie były na podobnym poziomie, jak ten Bytom "się rozkręcał". Później poszło do przodu, ale moim zdaniem nie był to projekt, który atakuje już z kopyta Ekstraklasę. To byłaby taka ciekowa historia dotycząca tego, na co trzeba stawiać, co jest priorytetem i dlaczego my to tak zrobiliśmy - mówił.
- Ja często mam takie podejście, że wierzę w trening, proces gry i aspekty mentalne. I to wszystko, co się dzieje w tygodniu poza zielonym boiskiem. Ja zawsze robiłem tak, żeby na tym zielonym boisku było wszystko na 100 procent, przesuwałem granicy. Doszliśmy z Polonią z drugiej ligi, gdzie borykaliśmy się z różnymi rzeczami, do miejsca, które praktycznie może powalczyć o Ekstraklasę. Więc spinając tę historię do końca, na pewno były takie myśli, że da się to zrobić w ten sposób, ale tak, jak mówię, naturalny rozwój tempo - dodał Tomczyk.
Ekstraklasa Rakow czestochowa Łukasz Tomczyk Polonia Bytom 1 liga Ekstraklasa Piłka nożna
Oglądaj mecze za darmo














