

Paris Saint-Germain w niedzielę pokonało Stade de Reims 2:0. Obydwie bramki zdobył Kylian Mbappe, ale najbardziej uwagę wszystkich przykuł debiut Lionela Messiego w nowych barwach.
Wygrana mimo problemów
Rezultat spotkania może tego nie wskazuje, ale niedzielny wieczór nie był łatwy dla PSG. Rywale nieźle sobie radzili z powstrzymywaniem Neymara. Kilkukrotnie także wykazywać się umiejętnościami musiał Keylor Navas. Kluczowa okazała się dyspozycja Kyliana Mbappe. Francuska gwiazda najpierw znakomicie odnalazła się w polu karnym, w 16. minucie przy dośrodkowaniu Angela di Marii i umieściła piłkę w siatce po strzale głową. Następnie Mbappe wykorzystał precyzyjne dogranie Achrafa Hakimiego w 64. minucie i z bliska pokonał bramkarza. To dało paryżanom cenne trzy punkty na wyjeździe.
Najbardziej wyczekiwany debiut ostatnich lat
W 66. minucie na boisku pojawił się Lionel Messi, zmieniając Neymara. Jego wejście miało miejsce już po dwóch bramkach Mbappe, więc Mauricio Pochettino z czystym sumieniem mógł sobie pozwolić na zmiany. Sam Messi nie miał zbyt wielu okazji, by zagrozić bramce rywali. Dość surowy w ocenie jego występu po meczu był szkoleniowiec PSG.
- Messi ma duży wpływ na pozostałych zawodników. Dzisiaj był daleko od swojej najlepszej formy, ale dobrze trenuje. Sądzę, że będzie lepszy po przerwie reprezentacyjnej - stwierdził Pochettino po spotkaniu.
Paris Saint-Germain jest liderem francuskiej ekstraklasy z kompletem 12 punktów.