

Były reprezentant Anglii opowiedział o dzieleniu szatni z Galacticos.
Kariera naznaczona kontuzjami
Michael Owen był wielką nadzieją angielskiej piłki na przełomie wieków. Już jako nastolatek stał się jednym z najlepszych zawodników na świecie, a w wieku 22 lat odebrał Złotą Piłkę. Świetna gra w barwach Liverpoolu zaowocowała transferem do Realu Madryt w 2004 roku, lecz przygoda ta zakończyła się po zaledwie roku. Napastnik był bowiem bardzo podatny na kontuzje, przez co notorycznie przegrywał rywalizację o miejsce w składzie z takimi tuzami jak Ronaldo czy Raul.
W jednej drużynie z Galacticos
Na łamach Daily Mail Owen opowiedział co nieco o dzieleniu szatni z tak wielkimi piłkarzami. 42-latek przyznał, że ich obecność nigdy go nie onieśmielała:
- Gra z gwiazdami pokroju Zidane'a nie była dla mnie czymś onieśmielającym, choć był jeden moment, w którym mnie to uderzyło: przebywałem akurat z rodziną w pokoju dla piłkarzy, gdy pojawiła się tablica z nazwiskami strzelców goli, a na niej Eto'o, Ronaldinho, Zidane, Ronaldo, Raul, Owen. Mój tata spojrzał na nią i głośno przeklnął. Wtedy poczułem, że to wszystko po prostu pasuje - podsumował Owen.
Po odejściu z Realu Madryt prominentny napastnik bronił jeszcze barw takich zespołów jak Newcastle United i Manchester United. Karierę zaś zakończył w roku 2013 jako zawodnik Stoke City.