PKO Ekstraklasa: Raków minimalnie wygrywa ze Stalą, Pogoń i Lech przegrywają [WIDEO]

Mikolaj Barbanell/Shutterstock

Za nami sobotnie mecze 14. kolejki PKO Ekstraklasy. Ważne zwycięstwo zanotował Raków, który 1:0 pokonał Stal Mielec. Porażki przytrafiły się natomiast Pogoni i Lechowi, którzy ulegli odpowiednio 2:4 Motorowi i 0:2 Puszczy. 

Gol z karnego daje Rakowowi wygraną

Raków od początku dzisiejszego spotkania ze Stalą miał wyraźną przewagę i dominował. Mielczanie mądrze jednak się bronili i wydawało się, że mogą dziś wywieźć z Częstochowy jakieś punkty. Gospodarze jednak pokazali, że grają do samego końca i nie wolno ich lekceważyć. W doliczonym czasie gry podopieczni Marka Papszuna dostali rzut karny za faul jednego z graczy mielczan w polu karnym. Do jedenastki podszedł Jonantan Brunes i pewnym uderzeniem pokonał Jakuba Mądrzyka. To trafienie Norwega ostatecznie dało Rakowowi wygraną 1:0 i upragnione trzy oczka. 

Pogoń ponownie przegrywa na wyjeździe

Pogoń w tym sezonie pokazuje dwa oblicza. U siebie jest praktycznie nie do pokonania, ale na wyjazdach gra fatalnie. Dziś Portowcy mierzyli się właśnie na wyjeździe z Motorem i po raz kolejny zagrali bardzo słabo, przegrywając 2:4. Beniaminek na prowadzenie wyszedł już w 8. minucie za sprawą Michała Króla. W 28. minucie natomiast było już 2:0, bo na listę strzelców wpisał się Samuel Mraz. Portowcy co prawda złapali kontakt w 37. minucie po bramce Kamila Grosickiego, lecz moment później ponownie dwubramkową przewagę gospodarzom dał Król. Do przerwy Motor prowadził 3:1, a w drugiej połowie dominowała Pogoń. Podopieczni Roberta Kolendowicza w 63. minucie znowu zmniejszyli swoją stratę, gdy swoje trafienie dołożył Vahan Bichakhchyan, lecz nie potrafili pójść za ciosem, a kwadrans przed końcem lublinianie ponownie zwiększyli prowadzenie, tym razem za sprawą Mbaye Jacquesa Ndiaye. 

Puszcza pokonuje lidera

Na zakończenie sobotnich zmagań mieliśmy starcie w Krakowie, gdzie Puszcza podejmowała Lecha. Spotkanie ostatecznie zakończyło się zwycięstwem niepołomiczan 2:0, a duży wpływ na to miała czerwona kartka dla Michała Gurgula. Po niej podopieczni Tomasza Tułacza jeszcze w pierwszej połowie dwukrotnie pokonali Bartosza Mrozka. Na 1:0 trafił Dawid Szymonowicz, a prowadzenie podwyższył Michalis Kosidis. W drugiej połowie bramek już nie zobaczyliśmy.