PKO Ekstraklasa: Zwycięstwa Warty i Radomiaka, remis w Kielcach [WIDEO]

Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com

Niedzielne mecze 31. kolejki PKO Ekstraklasy przyniosły wielkie emocje. Na początek Warta pokonała Widzew 2:1, następnie w Kielcach, gdzie Korona mierzyła się z Piastem padł remis 1:1. Na zakończenie dzisiejszych zmagań Legia przegrała z Radomiakiem 0:3. 

Warta robi kolejny krok ku utrzymaniu

Warta spośród drużyn z dolnych tabeli punktuje całkiem nieźle. Mimo tego poznaniacy wciąż nie mogą być pewni utrzymania, ale dziś chcieli zrobić kolejny rok ku osiągnięciu tego celu. Przeciwnikiem gospodarzy był Widzew, który w zasadzie już nie gra o nic. Początek meczu był kapitalny w wykonaniu gospodarzy, którzy po dwunastu minutach gry prowadzili już 2:0. Najpierw niefortunnie do własnej bramki trafił Andrejs Ciganiks, a chwilę później kapitalnym uderzeniem popisał się Mateusz Kupczak. Do przerwy zobaczyliśmy jeszcze jedno trafienie, tym razem dla Widzewa. Na listę strzelców wpisał się Jordi Sanchez. W pierwszej połowie zobaczyliśmy trzy trafienia, a w drugiej już niestety żadnego, co ostatecznie dało Warcie minimalne zwycięstwo 2:1. 

Korona z Piastem na remis

W drugim dzisiejszym spotkaniu Korona podejmowała na własnym boisku Piasta. Kielczanie w przypadku ewentualnej wygranej mogli wydostać się ze strefy spadkowej i wywrzeć presję na Puszczy, która jutro zagra z Pogonią. Pierwsza połowa w wykonaniu gospodarzy była jednak fatalna, a Piast ją zasłużenie wygrał 1:0 po golu Michaela Ameyaw. Po przerwie Korona wzięła się do roboty i wyglądała zdecydowanie lepiej. Ostatecznie jednak było ją stać tylko na jednego gola. W 62. minucie rzut karny wykorzystał Adrian Dalmau, ustalając tym samym wynik końcowy meczu na 1:1. 

Radomiak wypunktował Legię

Wyniki drużyn z czołówki ułożyły się tak, że w przypadku wygranej Legii dziś warszawianie mogli awansować na podium. Przeciwnik, czyli Radomiak również był jednak zdeterminowany, bo wciąż nie może być pewny utrzymania. Faworytem do zwycięstwa byli jednak gospodarze, choć ich sytuacja skomplikowała się już w 6. minucie, gdy z boiska z czerwoną kartką wyleciał Bartosz Kapustka. Radomiak zwietrzył wtedy szansę, choć w pierwszej połowie nie potrafił wykorzystać gry w przewadze. W drugiej połowie już jednak było inaczej. Podopieczni Macieja Kędziorka brutalnie wypunktowali błędy Legii, strzelając aż trzy gole. Zaczął Lisandro Semedo, który na listę strzelców wpisał się w 66. minucie. Na 2:0 trafił Vagner, wykorzystując kapitalne podanie Jardao. Gospodarzy dobił Luka Vuskovic, który precyzyjnym uderzeniem sprzed pola karnego ustalił wynik spotkania na 3:0 dla gości.