
PSG dało się w ostatnich dwóch sezonach poznać z innej strony. Faktycznie zdecydowali się zmienić politykę transferową. Zamiast gwiazd zaczęli ściągać młodych, gniewnych i głodnych zwycięstw piłkarzy. Unikając przy tym gwiazd. Czyżby miało się to zmienić?
Paryżanie od momentu przejęcia przez QSI mieli jasny cel - wygrać Ligę Mistrzów. Próbowali tego budując skład złożony z mocno przepłaconych zawodników i gwiazd. Nie przyniosło to żadnych skutków, aż w końcu w zarządzie ktoś ruszył głową i uznał - czas na poważną zmianę. Jej twarzą miał być Luis Enrique, który miał mieć dowolność w wyborze zawodników i ustalaniu składu. Tym samym zespół opuścili najpierw Neymar i Messi a później Mbappe.
W ich miejsce przyszły młode talenty jak Barcola, Doue czy Kvarastkhelia. Efekt? Wygrana w Lidze Mistrzów już w drugim sezonie. Wydawało się więc, że wszystko idzie w dobrą stronę i zapomniano o wydawaniu abstrakcyjnych pieniędzy na gwiazdy. Ostatnie doniesienia, które coraz głośniej wybrzmiewają w mediach, świadczą, że znowu zjedli wszystkie rozumy. Szczegóły podał Romain Molina.
Jego zdaniem w Doha marzą o ściągnięciu do zespołu Lamine Yamala. Hiszpan w ostatnim czasie popadł w konflikt z Hansim Flickiem i coraz bardziej uderza mu "sodówka" do głowy. Zamiast gry częściej słyszy się o jego pozaboiskowych podbojach. Zupełnie jak to miało miejsce u Neymara, to ma jednak nie przeszkadzać PSG, które "ma zrobić wszystko", aby pozyskać supergwiazdę. Mają być skłonni zapłacić abstrakcyjne pieniądze.
Mówi się o kwocie nawet 250 milionów euro co jednak wcale może nie przekonać Dumy Katalonii. Czyżby w klubie doszło do "odcięcia prądu" i powrotu do ustawień fabrycznych? Na razie to tylko plotki, jednak w każdej plotce jest ziarnko prawdy.
Ligue 1 Transfery piłkarskie, plotki transferowe Lamine yamal Fc barcelona Psg Transfer