

Cristiano Ronaldo zdecydowanie przechodzi ciężki okres. Portugalski gwiazdor Realu Madryt gra poniżej poziomu, do którego przyzwyczaił kibiców. Zaliczył kolejny bezbarwny występ, tym razem przeciwko Leganes. Na jego szczęście – wysoką formę utrzymał Bale, który zapewnił Królewskim zwycięstwo.
Po losowaniu fazy grupowej Ligi Mistrzów pojawiły się złośliwe komentarze, że w dwumeczu z Legią Warszawa Cristiano Ronaldo zapewni sobie tytuł króla strzelców tej edycji najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek na świecie. Tymczasem w dwóch meczach z mistrzami Polski Portugalczyk nie zaliczył ani jednego trafienia. W Warszawie dwoił się i troił, ale do bramki Arkadiusza Malarza nie trafił.
Coraz większe problemy ze zdobywaniem bramek portugalski mistrz Europy ma także w Primera Division. 5 goli w 11 kolejkach? To nie jest przecież zły wynik. Ale Ronaldo przyzwyczaił wszystkich raczej do zdobywania średnio bramki na mecz, a nie na dwa.
Zdecydowanie, Ronaldo przechodzi kryzys, z którym jak najszybciej musi się uporać. Cristiano zawsze miał trudności z radzeniem sobie z kłopotami i niepowodzeniami. Kiedy coś mu się nie udaje – wścieka się, krzyczy na kolegów, denerwuje się. A to przekłada się na grę.
Cristiano Ronaldo gra też w pokera, jest nawet ambasadorem pokerowego giganta PokerStars. W pokerze taką sytuację nazywa się tiltem: dobry gracz po nieudanym zagraniu zaczyna się denerwować, irytować, spada jego poziom koncentracji i zaczyna podejmować kolejne coraz gorsze decyzje. Ronaldo przy pokerowych stołach radzi sobie naprawdę nieźle i nie ma powodów do tiltowania. Na boisku z pewnością także zaraz wróci do wysokiej formy. Może pomoże mu przerwa na mecze reprezentacji, gdy spotka się z kolegami, z którymi kilka miesięcy temu wywalczył mistrzostwo Europy?
Portugalia gra w tym tygodniu z bardzo słabą Łotwą, która wygrała tylko z Andorą, a potem zaliczyła porażki po 0:2 z Wyspami Owczymi i Węgrami. Portugalia zaczęła z kolei od wpadki 0:2 ze Szwajcarią, ale potem wbiła po 6 goli Andorze i Wyspom Owczym. Cristiano Ronaldo w tych meczach strzelił 5 goli, czyli tyle samo, co w 11 spotkaniach Primera Division. Jeśli kapitan mistrzów Europy ma znów zacząć strzelać bramki, to właśnie w niedzielny wieczór na Estadio da Luz.