PKO Ekstraklasa: Remisy w Krakowie i Wrocławiu, pewna wygrana Legii

Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com

W niedzielę zakończyła się 17. kolejka PKO Ekstraklasy. W pierwszym dzisiejszym meczu Cracovia zremisowała z Ruchem 4:4, następnie Legia nie dała szans Zagłębiu, wygrywając 3:0, na zakończenie w hicie kolejki Śląsk zremisował z Rakowem 1:1. 

Remis po szalonym meczu

Cracovia i Ruch w ostatnim czasie formą nie grzeszą. Obie drużyny nie potrafią zwyciężyć już od kilku meczów, a także są zamieszane w walkę o utrzymanie. Zdecydowanego faworyta tej potyczki trudno było więc wskazać, ale ze względu na atut własnego boiska minimalnie większe szanse mieli gospodarze. Gospodarze, którzy od początku spotkania mieli przewagę i okrasili ją golem w 18. minucie. Na listę strzelców wpisał się Michał Rakoczy. Pasy zdobyły więc bramkę, ale ich sytuacja skomplikowała się po upływie drugiego kwadransa, gdy za zagranie ręką w polu karnym czerwoną kartkę otrzymał Otar Kakabadze. Jedenastkę pewnie wykorzystał Daniel Szczepan i mieliśmy remis. Ruch poszedł za ciosem i tuż przed przerwą objął prowadzenie, tym razem bramkę zdobył Mateusz Bartolewski. Do przerwy Niebiescy prowadzili 2:1 i dużo wskazywało na to, że być może w końcu uda im się przełamać. Po przerwie goście mieli przewagę, ale Cracovia mimo gry w osłabieniu nie złożyła broni i w 60. minucie doprowadziła do remisu po bramce Karola Knapa. Pasy z remisu cieszyły się zaledwie cztery minuty, bo chwilę później drugą dziś bramkę dla Ruchu zdobył Szczepan i Niebiescy ponownie prowadzili. Od tego momentu w zasadzie mieliśmy wymianę cios za cios. W 77. minucie ponownie był remis, bo swoje trafienie dołożył Patryk Makuch, zaraz po tym golu ze strony Ruchu odpowiedział Tomasz Swędrowski. Wydawało się, że już nic w tym spotkaniu się nie zmieni, lecz w samej końcówce gospodarze mieli rzut karny. Pewnie wykorzystał go Knap i tym samym ustalił wynik meczu na 4:4. Ostatecznie spotkanie skończyło się remisem, z którego żadna z ekip nie jest zadowolona. 

Legia nie daje szans Zagłębiu 

Dzisiejszy mecz z Zagłębiem dla Legii ułożył się doskonale. Wicemistrzowie Polski po czterech minutach prowadzili już 2:0 po golach Rafała Augustyniaka i Radovana Pankova. Podopieczni Kosty Runjaica szybko wypracowali sobie świetny wynik, więc mogli zdjąć nogę z gazu. Gospodarze starali się odpowiedzieć, lecz świetnie powstrzymywała ich defensywa gości, a w pewnych chwilach byli po prostu bezradni. Do przerwy wynik się więc nie zmienił, a po niej Legia dołożyła jeszcze jedną bramkę. Tym razem z rzutu karnego trafił Josue. To trafienie całkowicie zabiło mecz, a obie ekipy wiedziały, że jest on już rozstrzygnięty i był. Legia pokonała Zagłębie 3:0 i poprawiła sobie humory po czwartkowej porażce w LKE z Aston Villą. 

Hit na remis

17. kolejkę Ekstraklasy zamykał hit kolejki, w którym lider tabeli podejmował aktualnego mistrza. Mowa tutaj o Śląsku i Rakowie. W pierwszej połowie to mistrzowie byli zdecydowanie lepszą drużyną i po ich stronie było widać lepszą jakość piłkarską. Podopieczni Dawida Szwargi dominowali i w 24. minucie objęli zasłużone prowadzenie po bramce Sonny'ego Kittela. Do przerwy było to jedyne trafienie, choć Raków mógł ich mieć na swoim koncie zdecydowanie więcej. Po przerwie natomiast spotkanie bardziej się wyrównało, a do głosu zaczął dochodzić Śląsk. Śląsk, który w 67. minucie doprowadził do remisu po bramce Piotra Samca-Talara. W ostatnich minutach meczu obie ekipy stworzyły sobie jeszcze sytuacje, które mogły zadecydować o wygranej jednej z nich, ale ostatecznie ich nie wykorzystały. Hit pomiędzy liderem a mistrzem Polski zakończył się więc remisem 1:1.