Premier League: Wysokie zwycięstwa Brentfordu i Burnley, Arsenal ponownie na fotelu lidera [WIDEO]

Shutterstock/Maciej Rogowski Photo

W sobotę zostały rozegrane tylko trzy mecze 34. kolejki Premier League. Na ich poziom nie można jednak narzekać, bo działo się sporo. W spotkaniach popołudniowych Brentford pokonało Luton 5:1, a Burnley Sheffield 4:1. Wieczorem natomiast Arsenal okazał się lepszy od Wolverhampton, wygrywając 2:0. 

Brentford i Burnley urządzili sobie strzelanie

Dzisiejsze zmagania w Premier League rozpoczęły się o godzinie 16:00. Luton mierzyło się z Brentford, a dla gospodarzy potencjalna wygrana pozwoliłaby na poważnie uwierzyć w utrzymanie. Beniaminek jednak został poważnie zweryfikowany, bo uległ rywalowi aż 1:5. Goście przewagę wypracowali sobie już w pierwszej połowie, gdy wygrali ją 2:0 po dwóch golach Yoane'a Wissy. Po przerwie nie zdjęli nogi z gazu i wciąż strzelali kolejne gole. Do listy strzelców dopisali się Ethan Pinnock, Keane Lewis-Potter i Kevin Schade. W tym momencie było już 5:0 i oczywiście nastąpiło rozluźnienie. To wykorzystali gospodarze, którzy w doliczonym czasie gry strzelili honorowego gola za sprawą Luke Berry'ego. 

Okazale wygrało także Burnley, które dziś mierzyło się z Sheffield, czyli najgorszą drużyną ligi. Goście też znajdują się w strefie spadkowej, lecz dziś byli przynajmniej o klasę lepsi od swojego rywala i zwyciężyli 4:1. Podopieczni Vincenta Kompany'ego przez większość pierwszej połowy dominowali, lecz nie potrafili okrasić tego golem. Udało im się to pod koniec pierwszej połowy i to od razu dwiema bramkami. Najpierw w 38. minucie trafił Jacob Bruun Larsen, a chwilę później Lorenz Assignon. Do przerwy Burnley prowadziło 2:0, a tuż po niej kontakt złapali gospodarze. Pięknym trafieniem dla Sheffield popisał się Gustavo Hamer. To jednak nie podziałało na gospodarzy orzeźwiająco, bo chwilę później goście powiększyli swoją przewagę za sprawą Lyle'a Fostera. Ostatni gol tego meczu padł w 71. minucie, wynik spotkania na 4:1 ustalił Johann Berg Gudmunsson.

Arsenal wygrywa i ponownie jest liderem

Na zakończenie dzisiejszych spotkań Wolverhampton u siebie mierzyło się z Arsenalem. Kanonierzy byli po bolesnych porażkach z Aston Villą i Bayernem, gospodarze natomiast zdziesiątkowani kontuzjami. Oczywiście przewagę w tym meczu mieli podopieczni Mikela Artety, lecz w ich grze było widać duże niechlujstwo i zmęczenie. Ostatecznie udało im się jednak wygrać 2:0 i w tym momencie wskoczyć na pozycję lidera. Oba gole padły pod koniec połów. Pod koniec pierwszej na listę strzelców takim oto uderzeniem wpisał się Leandro Trossard. 

No trochę mu zeszła, ale gol piękny. Arsenal prowadzi po sytuacyjnym strzale Leandro Trossarda#domPremierLeague pic.twitter.com/QUxxCajqQK

— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) April 20, 2024

Drugi gol to autorstwo Martina Odegaarda, który w doliczonym czasie drugiej połowy ustalił wynik spotkania. Warto dodać, że do składu Kanonierów powrócił Jakub Kiwior, który dziś rozegrał 90 minut.