Raków Częstochowa musiał niedawno przełknąć gorzką pigułkę.
Rozdział nie jest zamknięty
Częstochowanie świetnie sobie radzili w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy. Aż do decydującego meczu o fazie grupowej. Raków przegrał w rewanżu 0:2 ze Slavią w Pradze. I dla polskiego zespołu oznaczało to odpadnięcie z europejskich pucharów.
- Ten rozdział nie jest do końca zamknięty, minęło dopiero kilka dni. W najbliższym czasie na pewno Pragę będę omijał szerokim łukiem - przyznaje Wojciech Cygan w rozmowie dla Polskiego Radia.
Odniósł się również do reakcji zespołu, w postaci zwycięstwa 4:1 ze Śląskiem Wrocław.
- Jestem dumny z chłopaków i sztabu. Widziałem tę drużynę zaraz po odpadnięciu z LK i cieszę się, że zaledwie po kilkudziesięciu godzinach piłkarze udowodnili, że stanowią silny team. To sygnał dla naszych rywali, że potrafimy szybko przejść od zamroczenia do fazy ataku.
Nie muszą nikogo sprzedawać
Przewodniczący Rady Nadzorczej odniósł się również do sytuacji finansowej Rakowa.
- To nie jest tak, że siedzimy i obliczamy te kwoty. Udział w europejskich pucharach generuje także koszty. Jeśli chodzi o oferty zakupu naszych piłkarzy, to skorzystamy tylko z tych, które będą korzystne zarówno dla nas, jak i dla zawodników. Nie ładujemy telefonów w oczekiwaniu na to, że ktoś zadzwoni. Nie musimy nikogo sprzedawać - zadeklarował.
Cygan skomentował także doniesienia na temat Vladana Kovacevicia i jego potencjalnych przenosin do Benfiki.
- Nic o tym nie wiem, taka oferta nie wpłynęła. Myślę, że to jakieś działania dziennikarsko-menadżerskie, a takich staram się nie komentować - skwitował.
Źródło: Polskie Radio