Pomimo heroicznej pogoni, Kogutom nie udało się nadrobić strat.
Nie było łatwo
Liverpool pokonał Tottenham 2:1 na zakończenie niedzielnych zmagań w Premier League. Obie bramki dla gospodarzy padły w pierwszej połowie i obie za sprawą Mohameda Salaha. The Reds rozegrali niezłe 45. minut, ale po zmianie stron kompletnie oddali inicjatywę swoim rywalom. Ci zdołali jednak trafić tylko raz (Kane po asyście Kulusevskiego) przez co zostali dzisiaj choćby bez jednego punktu.
Gonitwa trwa
Dzięki dzisiejszemu triumfowi Liverpool wskoczył na 8. miejsce w tabeli angielskiej ekstraklasy. Do czwartego Tottenhamu traci 7 punktów, ale ma również o jedno spotkanie rozegrane mniej. Spurs natomiast musi uważać na Manchester United, bowiem Czerwone Diabły tracą do nich zaledwie trzy oczka i - podobnie jak ekipa Juergena Kloppa - czeka ich nadrobienie zaległego meczu.